Prof. Noga przypomniał, że operacje repo polegają na pożyczkach dla banków komercyjnych w złotówkach lub w walutach obcych pod zastaw papierów wartościowych, najczęściej rządowych, ale także np. obligacji komunalnych i korporacyjnych. NBP i RPP zgodziły się na operacje repo, chcąc wspomóc sektor bankowy. Teraz narzędzie to ma zostać rozszerzone o możliwość rolowania. "Może jutro ogłosimy to, co już w zasadzie mówiliśmy, choć nie było dotąd oficjalnego komunikatu: dokonamy teraz rolowania operacji repo na takiej zasadzie, że zabezpieczenie pozostanie to samo, a my będziemy udzielać pożyczek nie tylko, jak dotychczas, na sześć miesięcy, ale rolować na kolejne sześć miesięcy dowolną ilość. Wreszcie banki nie będą mówiły nam, że nie dajemy im +długiego+ pieniądza" - zapowiedział prof. Noga.

Podczas zorganizowanej we wtorek w Katowicach konferencji naukowej pt. "Gospodarowanie majątkiem publicznym w warunkach kryzysu" prof. Noga przedstawił m.in. działania NBP i RPP, podejmowane dla przeciwdziałania zaburzeniom na rynkach finansowych. Według profesora, oprócz standardowych działań, w ostatnich miesiącach bank centralny czterokrotnie sięgał po niestandardowe środki. Jednym z nich są właśnie operacje repo. Jednak pierwszym takim działaniem - jak mówił Noga - jesienią ubiegłego roku, był przedterminowy wykup obligacji NBP, co zwiększyło płynność sektora bankowego o 8,2 mld zł.

Kolejnym działaniem - wyliczał członek RPP - był tzw. swap walutowy, czyli stworzenie bankom możliwości zaopatrzenia się w NBP we franki szwajcarskie; początkowo były to jedynie operacje siedmiodniowe, obecnie do 90 dni. Czwarte zastosowane narzędzie to wchodzące w życie 30 czerwca tego roku obniżenie stopy rezerwy obowiązkowej w bankach z 3,5 do 3 proc. Dzięki temu do obiegu wprowadzone zostanie - jak mówił profesor - "ok. 3,5 mld zł dodatkowej płynności w sektorze bankowym". Przypomniał, że w Europejskim Banku Centralnym stopa rezerwy obowiązkowej wynosi 2 proc. Niewykluczone, że także w Polsce RPP pójdzie w kierunku takiego wskaźnika.

"Oceniamy, że nadpłynność sektora bankowego jeszcze jest, ale już się kończy. Dlatego zrobiliśmy pierwszy ruch - obniżkę o 0,5 proc." - powiedział prof. Noga, zapowiadając, że członkowie RPP i zarząd NBP na bieżąco analizują płynność sektora bankowego. "Jeżeli ona (płynność sektora - PAP) rzeczywiście w dalszym ciągu się zmniejsza, nie jest wykluczone, że jutro podejmiemy kolejny krok. Nie wykluczałbym tego, choć myślę, że jeszcze nie" - dodał członek RPP, wyliczając, że ewentualna docelowa obniżka tej stopy do 2 proc. oznaczałaby "wpuszczenie" do sektora bankowego 10,5 mld zł.

Reklama

"Jeszcze nie zastosowaliśmy tego narzędzia, ale jesteśmy w trakcie jego stosowania" - podkreślił profesor. Prof. Noga jest natomiast sceptyczny co do możliwości zastosowania przez RPP i NBP innego instrumentu, postulowanego przez część bankowców. Chodzi o dopuszczenie zakupu przez Skarb Państwa korporacyjnych obligacji banków, by dostarczyć im środków. "To sytuacja, w której bank emituje obligacje korporacyjne i sprzedaje Skarbowi Państwa, który kupuje te prywatne obligacje i pcha do obiegu pieniądze. Jest to coś w rodzaju dodruku pieniędzy, bo ten pieniądz płynie na rynek" - ocenił prof. Noga; jego zdaniem NBP jest przygotowany na takie rozwiązanie, ale jego wprowadzenie jest bardzo dyskusyjne m.in. ze względu na ryzyko inflacyjne.

"Zdecydowanie jesteśmy przygotowani w każdej chwili do zastosowania tego instrumentu, ale Polska jest krajem, który bardzo ciężko walczył z inflacją (). Gdy o tym słyszę, ze wszystkich stron głowy świeci mi się zawsze czerwona lampka. Zanim podniosę rękę za tym instrumentem, musi dużo wody upłynąć w polskich rzekach" - zaznaczył prof. Noga. Profesor nie chciał komentować spraw związanych z możliwą zmianą stóp procentowych na rozpoczynającym się we wtorek posiedzeniu RPP ani wypowiadać się na temat rządowej korekty budżetu. Tłumaczył, że w sytuacji rozpoczynającego się posiedzenia RPP wszystkich członków Rady obowiązuje "cisza medialna".