Na rynkach panuje przeświadczenie, że globalna recesja dalej będzie ograniczyć spożycie energii, a silniejszy dolar osłabia popyt na surowce jako alternatywną inwestycję.

Ropa potaniała w tym tygodniu o 12 proc. na fali spekulacji o spadku zużycia paliw w USA, które są największym na świecie konsumentem nośników energii.

„Ceny wystrzeliły w górę w oczekiwaniu na odrodzenie w gospodarce, ale dokładniejszy ogląd spraw wskazuje, że sytuacja jest wciąż zła. W tej chwili nie sposób stawiać na ożywienie gospodarcze” – mówi Michael Fitzpatrick, wiceprezydent ds energii MF Global w Nowym Jorku.

Surowiec w dostawach na sierpień stracił 1,51 dolara, czyli 2,5 proc., schodząc do 58,90 dolarów na nowojorskiej giełdzie NYME. Kontrakty sięgnęły nawet 58,72 dol., co jest najniższą ceną w czasie sesji od 19 maja. W tym roku ropa podrożała w sumie o 32 proc.

Reklama

Ale perspektywy podobno nie są takie złe. Międzynarodowa Agencja Energii, IEA oświadczyła, że w przyszłym roku światowa konsumpcja ropy naftowej wzrośnie o 1,4 mln baryłek dziennie, czyli o 1,7 proc., do łącznej wielkości 85,2 mln baryłek dziennie. Jest to pierwszy miesięczny raport agencji zawierający prognozę na 2010 rok.

Amerykańscy regulatorzy zapowiedzieli w tym tygodni, że mogą ograniczyć spekulacje cenami ropy naftowej i gazu ziemnego zmniejszając holdingi traderów handlujących kontraktami terminowymi na energię.

Sierpniowe kontrakty ropy Brent spadły w Londynie o 1,35 dolara, lub 2,2 proc., do 59,75 dol. za baryłkę.