Według KPP wypłata dywidend zapewni dodatkowe wpływy do budżetu, ale w perspektywie kilkuletniej gospodarka "dużo straci na tej operacji". "Zwiększony pobór dywidendy oznacza bowiem w praktyce brak środków na inwestycje, a zatem także na rozwój. Bez nowych przedsięwzięć firmom coraz trudniej będzie funkcjonować" - uważa prezydent Konfederacji Andrzej Malinowski.

KPP stoi na stanowisku, że nowelizując budżet należy także dokonać korekty wskaźników wzrostu wynagrodzeń (wskaźnik dotyczący przyrostu przeciętnego wynagrodzenia u przedsiębiorców został ustalony na poziomie 8 proc.).

"Do Konfederacji Pracodawców Polskich dochodzą sygnały, że opierając się na tym wskaźniku, związki zawodowe żądają podwyżek płac w przedsiębiorstwach w wymiarze, który jest niemożliwy do osiągnięcia w obecnej sytuacji gospodarczej. Jeżeli wskaźnik nie zostanie zmniejszony, straci na tym konkurencyjność naszej gospodarki" - czytamy w komunikacie KPP przesłanym PAP. W ocenie KPP, wskaźnik ten nie powinien wynosić więcej niż 3 proc.

Konfederacja uważa także, że sposobem na pozyskanie potrzebnych środków jest przyspieszenie prywatyzacji.

Reklama

Za "dojrzałe posunięcie" organizacja uznaje sfinansowanie 1/3 zwiększonego deficytu z oszczędności po stronie rządu. "Niepokojące jest jednak, że po nowelizacji w budżecie nie pozostaną już praktycznie żadne rezerwy, które można by wykorzystać w sytuacji poważnego załamania w gospodarce" - czytamy w komunikacie KPP.

Za pozytywny sygnał Konfederacja uważa zapowiedź, że w tym roku nie dojdzie do podwyżki podatków.

Konfederacja Pracodawców Polskich jest największą i najstarszą organizacją pracodawców w Polsce. Powstała w listopadzie 1989 roku. Reprezentuje ponad 7000 firm, zatrudniających przeszło 2,5 mln pracowników. 85 proc. z nich to firmy prywatne, a 15 proc. należy do Skarbu Państwa. Konfederacja jest uznanym partnerem społecznym w Polsce i w Europie.