ikona lupy />

Stany Zjednoczone

Ubiegły tydzień przebiegał pod znakiem publikacji raportów kwartalnych. Ważne były przede wszystkim wyniki banków, które okazały się wręcz wspaniałe. Patrząc na nie chłodnym okiem można powiedzieć, że są one zbyt dobre jak na warunki jakie doświadczamy. Pamiętać trzeba, że wiele mogła pomóc lutowa decyzja FASB, która zezwoliła wyceniać aktywa według wyliczeń teoretycznych a nie rynkowych. Zresztą giganty finansowe zarabiają jedynie na bankowości inwestycyjnej, gdyż ta tradycyjna przynosi straty wraz z psującym się portfelem kredytów. Ciekawe jak daleko zaleci ten samolot na jednym działającym silniku i to rozgrzanym do czerwoności? Rynek tym się jednak nie przejmował i rajd rozpoczął już w poniedziałek po tym jak wpływowa analityczka, Meredith Whitney, która dotąd była niedźwiedziem, zmieniła ton i pozytywnie wypowiadała się o akcjach sektora finansowego. Potem lawina dobrych rezultatów zrobiła swoje. Pomagały też raporty makro, ale nie wszystkie. Produkcja przemysłowa spadła mniej niż prognozowano, liczba osób ubiegających się o zasiłek spadała już w szybszym tempie, ale sprzedaż detaliczna pozostaje bardzo słaba. Pamiętać trzeba, że w obecnym środowisku prawie dwuprocentowego bezrobocia staje się ono tak na prawdę wskaźnikiem wyprzedzającym, a nie opóźnionym. Konsumpcja to wciąż dwie trzecie gospodarki USA i jest ona bardzo słaba w wyniku silnie rosnącego bezrobocia. Ponadto wskaźnik zadłużenia gospodarstw domowych do ich dochodów rozporządzalnych wciąż wynosi 120% i aby spadł do poziomu 100%, który widzieliśmy u progu poprzedniej hossy, potrzeba przynajmniej 10 lat delewarowania. Przyszłość zapowiada się więc równie ponuro jak tydzień temu. Indeksy co prawda urosły, ale silnych podstaw tych zwyżek ciężko się dopatrywać.

Reklama
ikona lupy />

Polska

Dobry początek minionego tygodnia wyrwał inwestorów z marazmu i pozwolił odrobić straty, które notowali od połowy czerwca. Po trzech sesjach mocnych wzrostów podczas, których WIG20 zyskał 7 proc. wydawało się, że będziemy mieć do czynienia z realizacją zysków. I poniekąd mieliśmy, ale w bardzo ograniczonym zakresie. Rynek bowiem utrzymał się powyżej newralgicznego poziomu 1900 pkt na WIG20. Jak pokazała czwartkowa sesja inwestorzy niechętnie się pozbywali akcji, zwłaszcza jeśli nie ma ku temu powodów. Z drugiej strony wspinaczka indeksów na coraz wyższe poziomy staje się coraz trudniejsza i bez kolejnych dobrych wieści może szybko się zakończyć. A po serii zaskakująco dobrych wyników amerykańskich firm i niezłych danych z gospodarki w USA w tym tygodniu znów została w inwestorach rozbudzona nadzieja. W takiej sytuacji nietrudno o niemiłą niespodziankę. Wówczas może się okazać, że szybko rosnące ceny akcji, zwłaszcza tych największych podmiotów, były nieuzasadnione. Na rynku widoczny jest optymizm i nadzieja na kolejne pozytywne publikacje i kontynuację wzrostów. Podane w minionym tygodniu dane o bilansie obrotów bieżących potwierdziły, że popyt na nasze papiery skarbowe ze strony inwestorów zagranicznych był duży. W maju kupili ich za 1,4 mld euro. Przyszła kondycja naszych papierów skarbowych będzie zależała od nastawienia inwestorów do rynków wschodzących. Jeśli pogorszy się, czego wciąż nie można wykluczyć, ucierpią złoty i obligacje. Podtrzymanie dobrego nastawienia powinno skutkować umiarkowanymi zyskami. W piątek zaś podane informacje o produkcji przemysłowej w czerwcu nie wywarły większego wrażenia na inwestorach. Dane są jednak znacznie lepsze od oczekiwań co zapewne będzie wspierać rynki w dłuższym terminie. Według GUS produkcja przemysłowa wzrosła w czerwcu br. o 6,2 proc. wobec poprzedniego miesiąca, a w ujęciu rocznym spadła o 4,3 proc. wobec spadku o 5,2 proc. w maju.

ikona lupy />

Europa Zachodnia

Za nami udany tydzień dla inwestorów giełd europejskich. Każdy dzień wynosił indeksy na wyższą półkę, co zawdzięczamy głownie dobrym informacjom z sektora bankowego zza oceanu. Wyniki lepsze od prognoz podał zarówno Goldman Sachs jak i JP Morgan co znacząco pomogło europejskiemu sektorowi bankowemu. Jeśli chodzi o dane makro z ubiegłego tygodnia, to warto odnotować spadek indeksu instytutu ZEW do poziomu 39,5 przy prognozie 47,8 (poprzedni odczyt 44,8). Produkcja przemysłowa wzrosła o 0,5 % m/m przy prognozie 1% m/m. Dane makro z poszczególnych państw europejskich zaczynają poprawiać swoje odczyty, powoli zaczyna być więc widoczne rodzące się ożywienie gospodarcze. W przyszłym tygodniu możemy oczekiwać korekty wzrostów z ostatnich dni. Już w końcówce tego tygodnia nie było widać silniejszych wzrostów mimo dobrych informacji napływających na rynek. Ale jeśli giełdom amerykańskim uda się przebić szczyty z początków czerwca to wydaje się, że tego samego będzie można oczekiwać na giełdach europejskich.

Europejskie Rynki Wschodzące

W minionym tygodniu na globalne rynki akcji, a co za tym idzie również na region europejskich rynków wschodzących, największy wpływ miały wyniki amerykańskich korporacji. Lepsze od oczekiwań rynkowych okazały się raporty kwartalne banków. Biorąc pod uwagę zmienione zasady księgowe dot. wyceny aktywów oraz fakt, iż na wynikach zaważyły głównie dochody z działalności inwestycyjnej do owych publikacji należy podchodzić niezwykle ostrożnie. Zdecydowana poprawa w zakresie inwestycji spowodowała, że najlepsze wyniki miał Goldman Sachs następnie JP Morgan, a w przypadku banków detalicznych takich jak Bank of America oraz Citigroup, możemy stwierdzić, że tragedii niebyło (rezultaty niewiele lepsze od niskich oczekiwań).

Z dużych spółek z realnej gospodarki wyniki opublikowały:
- Google wynik lepszy od prognoz, ale do takiej sytuacji inwestorzy powinni być przyzwyczajeni, spółka ta publikuje lepsze wyniki czwarty kwartał z rzędu,
- Intel wynik lepszy od prognoz oraz ostatnich dwóch bardzo słabych kwartałów, jednakże w przypadku tej spółki do wyników sprzed kryzysu jeszcze droga daleka,
- Johnson&Johnson oraz Abbott wyniki na poziomie poprzednich kwartałów, spółki te w znikomym stopniu odczuwają kryzys,
- IBM miał bardzo dobre wyniki. Jest to spółka, która również w poprzednich kwartałach radziła sobie bardzo dobrze,
- GE opublikował wyniki identyczne co w poprzednim kwartale, czyli słabe, ale nie tragiczne. GE jest pierwszą z dużych spółek publikujących wyniki, która w dużym stopniu związana jest z popytem inwestycyjnym, a nie konsumenckim. Jak widać ten segment gospodarki w USA ma się słabo.




Z europejskich korporacji dobre wyniki podał Philips, a rozczarowała Nokia, gdzie wynik gorszy o 3 centy od poprzedniego kwartału spowodował przecenę akcji o ponad 15%.

Figury makro z regionu nie zachęcają do optymizmu, ale obecnie inwestorzy nie zwracają na nie uwagi. Region kopiuje zachowania globalne, wydaje się, że jedynie wyniki spółek z regionu, w przypadku gdyby odbiegały od trendów światowych, mogą wyrwać indeksy z wiernego naśladownictwa. Duży wpływ na przyszłe notowania akcji mogą mieć rynki surowcowe, w szczególności na parkiet moskiewski. Rynki te zdominowane przez krótkoterminowe kapitały stały się nową formą hazardu. Typowym objawem tej choroby jest diler PVM Futures Steve Perkins który chcąc wybić szczyty na ropie (co mu się zresztą udało) dwa tygodnie temu kupił w ciągu godziny 16 mln baryłek ropy. Następnie po interwencji InterContinetal Exchange „zaskoczeni” szefowie kazali zamknąć „nieautoryzowaną” pozycję, co spowodowało spadek cen ropy i stratę na pozycji 10 mln USD. Wydaje się, że głęboko uzasadnione są zakusy rządów by rynki surowcowe zostały poddane większej kontroli, co może spowoduje, że rynek ten stałby się bardziej rynkiem koncernów wydobywczych i faktycznego odbiorcy.

Obecny kryzys doprowadził do sytuacji, które gdyby nie chodziło o ogromne pieniądze oraz tysiące miejsc pracy stawałby się wręcz „komiczne”. Przykładem może być przyszły nabywca Saaba od GM. Skandynawska spółka o przychodach kilkunastu milionów euro przejmuje koncern, którego tegoroczne straty mają przekroczyć 400 mln. euro i zgłasza potrzeby inwestycyjne na ponad 1 mld USD. Z pewnością straty w przyszłości pokryją podatnicy szwedzcy (trzeba przecież chronić miejsca pracy). Być może uda się również znaleźć, z dużą rządową pomocą, banki chcące dalej finansować działalność inwestycyjną. Jak im się powiedzie to staną się dużym graczem, w przypadku porażki martwić się będzie rząd Szwecji. Sytuacja ta potwierdza starą prawdę, że najlepszy biznes robi się w czasach kryzysu.

Japonia, Chiny, Indie

Spośród azjatyckich rynków, miniony tydzień na japońskiej giełdzie przebiegł stosunkowo najspokojniej. Indeks Nikkei225 zyskał zaledwie 1,15% w stosunku do poprzedniego tygodnia, głównie za sprawą poniedziałkowej sesji, która była jedyną spadkową sesją w tym tygodniu, ale indeks w jej trakcie stracił aż 2,5%. Również w poniedziałek zarząd japońskiego browaru Suntory Holding Ltd, oświadczył, że rozważa fuzję z największym rywalem, czyli Kirin Holdings Co. Jeśli ta transakcja dojdzie do skutku powstanie największa w Japonii i jedna z największych na świecie spółka działająca na rynku piwa i napojów tzw. „soft drinks” z roczną sprzedażą około 41 miliardów dolarów.

Znacznie lepiej radziły sobie rynki chińskie, Indeks Shanghai Composite, dotychczasowy lider wzrostów, w tym tygodniu zyskał 2,43%. Natomiast indeks Hang Seng wzrósł aż o 6,55%. Na obu tych rynkach wzrosty rozpoczęły się od wtorkowej sesji, głównie za sprawą poprawiających się nastrojów na globalnych rynkach. Do tak istotnych wzrostów przyczyniła się też informacja o produkcie krajowym brutto w Chinach, który wzrósł o 7,9% w drugim kwartale, kiedy oczekiwania rynkowe były na poziomie 7,5%. Warto przypomnieć, ze w pierwszym kwartale było to 6,1%, więc można już obserwować pozytywną tendencję tego wskaźnika.
Indeks giełdy w Bombaju, BSE30 zyskał w minionym tygodniu aż 9,19%, głównie za sprawą dużych zakupów akcji przez zagraniczne fundusze inwestycyjne. W czwartek opublikowany został wskaźnik rocznej inflacji w Indiach, która od 6 czerwca jest ujemna, co ostatni raz miało miejsce 1977 roku. Wskaźnik inflacji wynosi obecnie - 1,21%, a więc faktycznie mamy do czynienia z deflacją w Indyjskiej gospodarce.

Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie: Łukasz Bugaj, Zofia Kamińska, Michał Kurpiel, Jacek Maleszewski, Paweł Pilzak, Adam Piotrowski, Tomasz Ray- Ciemięga, Piotr Szcześniak, Kamila Urbańska-Pałac.