Lipiec jest bardzo ważny dla inwestorów dlatego, że amerykańskie spółki zaczynają pokazywać kwartalne wyniki. Prezentowane co tydzień dane są najlepsze od prawie dekady. Przyjemnym niespodziankom ujawnianym, gdy porównujemy oczekiwania analityków z rzeczywistością, towarzyszą lepsze, niż oczekiwno, dane makroekonomiczne. Wskaźniki wyprzedzające w USA idą w górę, podobnie jak optymizm konsumentów czy liczba wniosków o kredyty hipoteczne. Nie wspominając wcale tego, co się dzieje w Chinach.
Doprowadziło to do przetasowań na rynkach akcji i zmian liderów. Od marca do maja uwaga koncentrowała się na spółkach, które przetrwały kryzys, i słabsze spółki, których ceny spadły najmocniej, odreagowywały. Obecnie wydaje się, że wzrosty znowu koncentrują się na mocnych blue chipach o silnych fundamentach.
Ponieważ analitycy znowu zostali zaskoczeni pozytywnymi informacjami, po raz pierwszy od dwóch lat, mamy do czynienia z pozytywnymi zmianami szacunków przyszłych zysków. W czerwcu analitycy z Wall Street zmienili swoje oczekiwania na plus 895 razy, a na minus 886. Obecnie oczekiwany zysk na jedną akcję dla indeksu Standard & Poor 500 wynosi 74,55 dolarów (wzrost z 72,54 w maju). Ponieważ prognozy poszły do góry, to współczynnik cena/zysk (oparty na prognozowanych na rok 2010 wynikach) wynosi obecnie 13,13. Gdyby ostateczne wyniki nie były gorsze od oczekiwanych, indeks musi urosnąć o 26 proc., aby wrócić do długoterminowych średnich (16,54 za ostatnie 50 lat). Czy przypadkiem te oczekiwania nie są zbyt optymistyczne? Na obecny rok prognozuje się zysk na jedną akcję (indekst S&P500) w wysokości 59,80 dolarów, co oznaczałoby wzrost o 25 proc. w 2010 roku – największy od 1995 roku.
Reklama
Na ile realistyczne są takie prognozy wzrostów – może rynek jest już za drogi? No cóż, na razie polityka monetarna w Stanach jest bardzo łagodna. Dane z gospodarki póki co są również optymistyczne. Czynniki te będą wspierały amerykański rynek giełdowy, dopóki nie zobaczymy więcej sygnałów, na ile poprawa sytuacji gospodarczej jest trwała i spółki rzeczywiście będą mogły poprawiać swoje wyniki finansowe.