Od pewnego czasu akcent na światowych rynkach finansowych przesuwa się w stronę tzw. finansów behawioralnych, psychologii inwestowania etc. Ostatni krach pokazał, że w dłuższej perspektywie bardzo wyrafinowane instrumenty, często trudne do zrozumienia nawet dla doświadczonych uczestników rynku, tylko zwiększają ryzyko bardzo dużych strat.
Chciałbym podzielić się wakacyjną refleksją, jak w innych krajach podchodzi się do inwestowania. Jako pasjonat kolarstwa szosowego od kilku ładnych lat pojawiam się w lipcu w Alpach Francuskich, żeby dopingować kolarzy w Tour de France. Spotkałem starszego pana, który na kolarskim trykocie miał napis Klub Inwestora – Tygrysy z Annecy. Był to jeden z 17 członków tegoż klubu, a takich klubów we Francji jest 200 tys. W trakcie rozmowy okazało się, że średnia wieku członka klubu, do którego należał spotkany przeze mnie kolarz, to 65 lat, a klub powstał siedem lat temu. Według zapewnień tygrysa z Annecy zarówno jego klub, jak i zdecydowana większość klubów inwestora we Francji poniosła zdecydowanie mniejsze straty aniżeli fundusze inwestycyjne czy indeksy giełdowe stanowiące swoisty benchmark.
Głównym powodem lepszych wyników miało być stosowanie się do jednej z najczęstszych zasad, które przyjmują w swych statutach uczestnicy klubów inwestora – inwestuj w firmy, które znasz i potrafisz zrozumieć ich działalność. Jej wyznawcą jest od dawien dawna Warren Buffett. 40 lat temu biura maklerskie, francuska giełda, instytucje finansowe, ale i agendy rządowe postanowiły wesprzeć ideę, jaka przyszła zza oceanu w postaci klubów inwestora. Dziś przynosi to korzyści. Jeśli uczestnictwo w klubach inwestora pozwoliło zmniejszyć rozmiary strat inwestorom indywidualnym znad Sekwany, to skorzystali na tym wszyscy. Zapewne w wielu przypadkach to właśnie inwestorzy indywidualni byli tą grupą akcjonariuszy, która stabilizowała notowania i powstrzymywała giełdowe kursy przed załamaniem. Jeśli w krajach o wyższej powszechnej wiedzy z zakresu finansów osobistych promowane są różne inicjatywy, jak choćby kluby inwestora, to jak wytłumaczyć niechęć polskich instytucji finansowych do zaangażowania się w powszechną edukację ekonomiczną polskiego społeczeństwa?