- Ewidentny sukces programu „zamiany samochodów” zapewnił sukces, ale w krótkim horyzoncie czasowym. Konsumenci z racji rosnącego bezrobocia (już 6,9 mln Amerykanów jest bez pracy) nadal znajdują się w trudnej sytuacji i nie ma pewności, jak zachowają się w nadchodzących miesiącach - ostrzega Maxwell Clarke, gł. ekonomista firmy IDEAglobal z Nowego Jorku.

Jeśli wyłączy się sprzedaż aut, to wzrost będzie już najwyższy tylko w ostatnim półroczu. Jednak z programu „samochodowego” skorzystało ponad 700 tys. klientów, dzięki czemu sprzedaż nowych aut i części zapasowych wzrosła nawet o 11 proc., najwięcej od października 2001 r., gdy koncern GM oferował samochody bez pobierania opłaty manipulacyjnej za kredyty. Chodziło o rozkręcenie rynek po ataku terrorystów na Nowy Jork.

Dziś zyskały nawet stacje napraw, sklepy odzieżowe, sportowe i w ogóle domy towarowe, gdzie sprzedaż wzrosła ponad 2 proc. Sprzedano tylko mniej mebli i materiałów budowlanych, co jest zrozumiale przy załamaniu rynku nieruchomości.

Wydatki konsumentów, którzy stanowią 70 proc. amerykańskiej gospodarki, mają rosnąć średnio w tempie 1,7 proc. od czerwca do września, ale potem zwolnią do 1 proc., wynika z prognoz ekonomistów pytanych przez Agencję Bloomberg. Warto dodać, że w dekadzie poprzedzającej wybuch kryzysu w grudniu 2007 r. zakupy Amerykanów rosły średnio o 3,5 proc. rocznie.

Reklama