Raport BŚ ukazuje się przed szczytem przywódców G20 - najbardziej uprzemysłowionych krajów świata - rozpoczynającym się w przyszłym tygodniu w Pittsburghu. Zapoczątkowane zdrowienie światowej gospodarki i poprawa na rynkach finansowych "muszą jeszcze nadać impet potrzebny do wydźwignięcia gospodarek krajów o niskim dochodzie z głębokiego kryzysu i trudności finansowych" - uważa BŚ.

W najbiedniejszych krajach, bez rezerw budżetowych, by poradzić sobie w kryzysie, istotne wydatki, m.in. na ochronę zdrowia i edukację, mogą pogłębić deficyt do 11,6 mld dolarów w 2009 roku ze względu na spadek dochodów i zwiększone zapotrzebowanie na ochronę społeczną - mówi raport. Według BŚ 43 kraje nadal są zagrożone i walczą ze skutkami ostrego spadku wymiany handlowej, napływu kapitału, ruchu turystycznego i wpłat od imigrantów pracujących za granicą.

Prezes Banku Robert Zoellick zaapelował, by najbardziej rozwinięte kraje świata nie zostawiały biednych krajów samym sobie w sytuacji, gdy gdzie indziej widać oznaki wzrostu, i pomogły im w sfinansowaniu potrzeb i przetrwaniu recesji. Według BŚ kraje o niskich dochodach staną przed koniecznością finansowania niezbędnych potrzeb ze źródeł zewnętrznych; bank szacuje, że będą potrzebowały one w 2009 roku 59 mld dolarów.

Bank wezwał też kraje uprzemysłowione do sfinalizowania ogłoszonego w lipcu planu zwiększenia inwestycji w rolnictwo w krajach rozwijających się. "Widzieliśmy obietnice, ale z dobrymi chęciami należy szybko przejść do działania" - dodał.

Reklama