Chiny powinny inwestować rocznie 500-600 mld juanów rocznie, aby wprowadzać technologie zanieczyszczające atmosferę mniejszymi ilościami CO2 w energetyce i innych gałęziach przemysłu. - Po 2020 r. potrzeby te będą nawet większe - stwierdza w specjalnym raporcie opublikowanym w Pekinie zespół ekspertów pod patronatem krajowego Ośrodka Badań nad Rozwojem.

Koszty obniżki szkodliwych emisji mogą dojść nawet do 438 mld dolarów rocznie w ciągu 20 lat, ostrzegła już w sierpniu na łamach „Financial Times” grupa ekonomistów chińskich zatroskanych o ekologię kraju. Nic dziwnego. W ub. roku Chiny stały się największym „trucicielem” na świecie. Stanęły przed „bezprecedensowym wyzwaniem”, jak pogodzić dynamiczny wzrost gospodarki z racjonalnym i o wiele mniej szkodliwym wykorzystaniem surowców energetycznych.

W tym celu rząd w Pekinie powinien przyśpieszyć reformy związane z oszczędzaniem energii, znieść subsydia rządowe na konsumpcje energii, a przede wszystkim “pozwolić odgrywać rynkowi kluczową rolę”, podkreślają autorzy raportu. Zawiera on różne scenariusze emisji dwutlenku węgla i konsumpcji energii do 2050 r. Przy scenariuszu „niskiej emisji dwutlenku” wynika, że Chiny mogą konsumować aż o jedną czwartą energii mniej niż obecnie.