Z powodu zawirowań na rynkach finansowych w 2008 r., najwięcej w Europie, bo aż 35 proc. straciły fundusze emerytalne w Estonii. Przyszli emeryci z Bułgarii i Węgier tracili rocznie ponad 20 proc. Na tym tle polskie OFE wypadły dobrze. Straty spowodowane przez giełdową bessę sięgnęły 14 proc. – czytamy w „Gazecie Wyborczej”.

Kryzys finansowy nie dotknął jednak wszystkich funduszy. Węgierskim funduszom udało się w 2009 r. wypracować aż 21,3 proc. zysku dla swoich klientów. Rumuńskie fundusze emerytalne uniknęły strat w 2008 r., umiejętnie wykorzystały ubiegłoroczną hossę na giełdach i zakończyły 2009 r. zyskiem sięgającym 17,7 proc, wobec 11,5 proc. rok wcześniej. Okazały się tym bardziej dochodową inwestycją niż obligacje i lokaty bankowe.

Według ekspertów, wyniki europejskich funduszy mogłyby być jeszcze wyższe, gdyby nie nietrafione decyzje polityków, którzy psuli świeżo zreformowane systemy emerytalne w celu osiągnięcia krótkoterminowych korzyści budżetowych.

Mihai Bobocea, sekretarz generalny Rumuńskiego Stowarzyszenia Funduszy Emerytalnych, tłumaczy „Gazecie Wyborczej”, że rządy zamiast zawracać przeprowadzone reformy, powinny je dokończyć. "Najważniejszym zadaniem jest stworzenie funduszom możliwości do jak najlepszego inwestowania pieniędzy swoich klientów. Dla ich oszczędności niebezpieczniejsze od giełdowej bessy są nierozsądne pomysły polityków" -cytuje eksperta "Gazeta Wyborcza".

Reklama

Więcej: "Gazeta Wyborcza"