Trudno o dzisiejszym handlu napisać coś interesującego, ponieważ od rana rynki surowcowe były uśpione, co wynikało z zamkniętych z powodu święta giełd w Hongkongu i Szanghaju, a po południu nie pracowały rynki amerykańskie gdzie również jest święto. Z tych też powodów nie było dziś żadnych istotnych danych makro i tylko poranna publikacja kwartalnego wzrostu PKB w Japonii była interesująca. Gospodarka rozwija się tam lepiej niż oczekiwano (zwyżka o 1,1 proc.), ale tamtejszy rynek przyjął bardzo sceptycznie informacje, że japońskie ministerstwo finansów przymierza się do zmiany metodologii liczenia PKB. Efektem był końcowy spadek azjatyckich rynków, ale nie przełożył się on na europejskie nastroje.

W Europie rynki otworzyły się na umiarkowanych plusach, co na WIG20 oznaczało przebywanie blisko strefy ostatnich lokalnych maksimów. Poziom 2230 pkt. skutecznie powstrzymywał niemrawy popyt przed większą aktywnością, ale udawało mu się to tylko do czasu aż sygnał do ataku dał sektor bankowy. Wyraźną poprawę notowań zawdzięczaliśmy praktycznie dwóm bankom. PKO BP oraz PEKAO rosły o blisko 5 proc. i ostatecznie tylko one dwa odpowiadały za ponad połowę z miliardowego obrotu na całym rynku. W końcówce popyt dorzucił jeszcze trochę kapitału czym dopchnął rynek do poziomu z 5-tego lutego, a więc wyniósł ponad tygodniową konsolidację. Byłoby to bardzo pożądane zachowanie, które daje szansę na odrobienie strat, jeżeli mówilibyśmy o rozsądnych wzrostach. Obecnie cała para poszła w dwa banki, a takim sposobem nie uda się poprawić ogólnego złego wrażenia utrzymującego się od początku lutego. Całkowity spokój panował tez na rynku walutowym, gdzie kurs EUR/USD mieścił się w przedziale setnych części centa, co było najmniejszą zmiennością od paru tygodni.