Z wczorajszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w styczniu, w porównaniu z początkiem 2009 roku najbardziej zdrożały koszty transportu (o ponad 10 proc.). Główne powody to wyższe ceny ropy i efekt statystyczny – na początku 2009 roku surowiec dynamicznie taniał. Podrożały także napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe (o 7,6 proc.), wzrosły także koszty użytkowania mieszkania i opłaty za energię (o 4,5 proc.). Tradycyjnie mniej trzeba było zapłacić za odzież i obuwie (o prawie 5 proc.).
Zdaniem ekspertów już od lutego ceny będą rosły wyraźnie wolniej. Ekonomiści BRE Banku spodziewają się, że już w lutym inflacja spadnie poniżej 3 proc. – 2,5 proc. inflacja osiągnie już koło marca, kwietnia i poniżej 2 proc. spadnie w późnych miesiącach wakacyjnych – prognozuje Maja Goettig, główna ekonomistka BPH. Wolniej będzie drożała żywność, wzrost cen (szczególnie paliw) będzie hamował także umacniający się złoty.
Jeżeli scenariusz rysowany przez większość ekonomistów się sprawdzi, może to oznaczać, że podwyżki stóp procentowych oddalą się w czasie na koniec 2010 r. Wyższe stopy procentowe to wyższe raty kredytów hipotecznych. Ale ekonomiści uważają, że Radzie Polityki Pieniężnej trudno będzie zdecydować się na podwyższanie kosztu pieniądza przy spadającej inflacji i umiarkowanym wzroście gospodarczym. – Przeciw szybszym podwyżkom prawdopodobnie przemawia również obawa części PRP przed szybkim i nadmiernym umocnieniem złotego – oceniają analitycy BRE Banku.
Mocniejszy złoty może zaszkodzić eksporterom i odbiciu gospodarczemu. Wczorajsze dane GUS nie są jeszcze ostateczne. Te zostaną podane za miesiąc, gdy jednocześnie poznamy nowy skład koszyka dóbr, na podstawie którego liczona jest inflacja.
Reklama
ikona lupy />
Rośnie inflacja / DGP