"Zaczęliśmy notowania wysoko, ale wzrost nie utrzymał się długo, ponieważ inwestorzy wzięli się za realizację zysków, a ofiarą ich działań padł kurs PKO BP i Pekao SA, które dzień wcześniej odpowiedzialne były za prawie 2-proc. wzrost WIG20. Dodatkowo o ok. 4 proc. potaniały akcje TPSA i były to elementy decydujące o słabości naszego rynku" - ocenił analityk Open Finance, Emil Szweda. Dodał, że w końcówce notowań spadek został zahamowany, a w okolicach 2.230-2.240 pkt ponownie pojawili się kupujący, umotywowani wzrostowym początkiem notowań w USA.

"Sam finisz notowań nie przyniósł wprawdzie wyraźnej poprawy, ale fakt, że spadek został zatrzymany w okolicach wczorajszych minimów, tworzących zarazem wsparcie, po tym, jak przez pięć kolejnych sesji poprzedniego tygodnia WIG20 nie mógł poradzić sobie z trwałym przebiciem 2220 pkt, może wystarczyć do kolejnego wzrostu na jutrzejszej sesji. Zwłaszcza, że nastawienie 'medialne' do rynków wciąż nie jest dobre, a gremialne oczekiwania pogłębienia spadków rozpoczętych w styczniu mogą okazać się siłą rynku w myśl zasady, że większość nie ma racji" - dodał Szweda.

We wtorek WIG20 stracił 0,87 proc. i wynosi 2239,53 pkt. WIG zniżkował o 0,46 proc. i wynosi 38363,21 pkt. Obroty wyniosły łącznie 1,2 mld zł.