„Całe emocje handlu miały miejsce na otwarciu. Inwestorzy chcieli wykorzystać wczorajszy dobry dzień indeksów amerykańskich i rano rzucili się na akcje. Z czasem chęci i gotówki było coraz mniej, co skutkowało zarówno wyraźnym zmniejszeniem aktywności oraz spadającą dynamiką przyrostu obrotów” – poinformował analityk A-Z Finanse Paweł Cymcyk.

Dodał, że większość sesji przebiegła pod znakiem marazmu, na co nie wpłynęły nawet publikowane dziś dane. „Informacje były co najwyżej umiarkowanie dobre, bo zarówno pozwolenia na budowę domów, jak i rozpoczęte budowy domów w USA były minimalnie lepsze od oczekiwań. Ponadto w styczniu zwiększyła się produkcja przemysłowa w Sanach Zjednoczonych o 0,9 proc, ale to też zostało zignorowane” – ocenił Cymcyk.

Analityk podkreślił, że w porównaniu do zachodnich parkietów warszawski rynek wypadł dziś dobrze, ale występuje spora różnica w jakości krajowych i zagranicznych zwyżek. „U nas wszystko rozegrało się na otwarcie, a przez brakowało chętnych do zajmowania pozycji w trakcie dnia. Na europejskich rynkach popyt ten dzień wykorzystał bardziej rozważnie i stopniowo doprowadzał do większych wzrostów, co w konsekwencji ma szansę przełożyć się na dalszy optymizm. Nasz parkiet pozostaje bez żadnego pomysłu i ślepo naśladuje ruchy ‘większych braci’” – podsumował Cymcyk.

Indeks WIG20 wzrósł w środę o 1,89 proc. do 2 281,92 pkt a WIG o 1,38 proc. do 38 890,71 pkt. Wartość obrotów na rynku akcji przekroczyła poziom 1,25 mld zł.

Reklama