"Złoty jest walutą opartą na bardzo solidnych fundamentach. Polska jest krajem, który wyróżnia się in plus na tle regionu i na tle szerszym. Co za tym idzie, można się spodziewać, że ten dobry sentyment wokół Polski będzie trwał i to spowoduje dodatkowe, rosnące zainteresowanie kapitału zagranicznego polskim rynkiem. To może się przekładać na zwiększoną presję aprecjacyjną na złotego, co może być rzeczą niekorzystną" - powiedział Belka w TVN CNBC.

"Co do interwencji walutowej, która miała miejsce, trzeba pamiętać, że polityka NBP i RPP jest zorientowana na osiągnięcie pewnego celu inflacyjnego - to jest podstawowa sprawa - w związku z tym ta polityka nie może jednocześnie dążyć do określonego poziomu inflacji i jednocześnie dążyć do stabilizacji kursu waluty na określonym poziomie. Nie to było celem tej interwencji. Celem tej interwencji było przeciwdziałanie nadmiernym wahaniom kursu, a takie mogą mieć miejsce" - dodał.

Zdaniem Belki sytuacja gospodarcza w Europie nie jest jeszcze tak dobra, aby być pewnym, iż ożywienie na Zachodzie Europy pociągnie Polskę w kierunku dynamicznego wzrostu.

"Nasze dosyć ostrożne oceny polskiej gospodarki w tym roku mówią, że PKB powinno rosnąć w tempie - oficjalnie mówi się o 2,7 proc. W każdym razie gdzieś do 3 proc. może wzrost gospodarczy nastąpić. W kolejnym roku powinniśmy liczyć się z przyspieszeniem dalszym, ale dosyć stopniowym. To jest wiadomość na tle Europy dobra, ale Polska przecież powinna rosnąć w tempie 4,0 - 4,5 proc., po pierwsze żeby doganiać bardziej kraje rozwinięte oraz aby spadało w sposób zdecydowany bezrobocie" - dodał.

Reklama