Correa powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że każdego dnia miliony dolarów, które powinny być zyskiem państwa, trafiają do firm naftowych.

Rząd Ekwadoru od pewnego czasu naciska na nie, by zrezygnowały z koncesji, które dają im udział w zysku z eksploatacji złóż ropy naftowej, a w zamian podpisały kontrakty na usługi.

"Moja cierpliwość się wyczerpała" - powiedział Correa, informując zarazem, że jego gabinet wyśle do Kongresu projekt ustawy, która pozwoli na odebranie pól naftowych zagranicznym firmom, jeśli nie zgodzą się one na podpisanie nowych kontraktów.

W Ekwadorze działają takie firmy, jak będąca własnością Chińczyków Andes Petroelum, brazylijski gigant naftowy Petrobras i Repsol-YPF, w którym główne udziały ma kapitał hiszpański i argentyński.

Reklama

Ekwador jest piątym największym producentem ropy naftowej w Ameryce Łacińskiej, jednak według ocen Banku Światowego ok. 56 proc. populacji tego kraju żyje w nędzy.