„W tym wszystkim tak naprawdę chodzi o to, czy ktoś z premedytacją wprowadził kogoś w błąd. A to nie jest praktyka, którą byśmy akceptowali, czy nawet tolerowali” – powiedział analitykom podczas telekonferencji szef departamentu prawnego Goldman Sachs Greg Palm.

Przypomnijmy – SEC (amerykańska Komisja Papierów Wartościowych) złożył w piątek pozew przeciw Goldman Sachs. Według SEC, Goldman nie poinformował klientów, którym oferował w 2007 roku instrumenty finansowe o nazwie CDO (Collateralized Debt Obligation), że w doborze aktywów bazowych, dla tych instrumentów brał udział fundusz hedgingowy Paulson & Co., który planował inwestować „przeciw” CDO.

Zgodnie ze słowami Palma nie istniał jednak żaden powód, dla którego Goldman Sachs mógłby chcieć, aby inwestorzy stracili na oferowanych im instrumentach. Według niego bank stracił na tych transakcjach 100 mln dolarów, a fakt złożenia pozwu przez SEC Palm określił jako „dosyć zaskakujący”.

Amerykańska giełda po początkowych głębokich spadkach wywołanych przez informację o zarzutach wobec Goldman Sachs wróciła już do normy. Powrót dobrego nastroju wśród inwestorów wywołała podana wczoraj przez agencję Bloomberg nieoficjalna informacja, że członkowie SEC nie byli jednomyślni przy podejmowaniu decyzji o wszczęciu śledztwa przeciw Goldman Sachs. Stosunek głosów za i przeciw wyniósł 3 do 2.

Reklama

"Fakt, że mówi się o tym, że członkowie SEC są w tej sprawie podzieleni jest sygnałem, że cała historia nie okaże się katastrofą dla Goldmana" - powiedział Bloombergowi Eric Teal z firmy First Citizens BancShares.

Wcześniej, przed konferencją Palma, Goldman Sachs poinformował, że jego zyski w pierwszych trzech miesiącach tego roku wzrosły w stosunku do tego samego okresu rok wcześniej o 91 proc. i wyniosły 3,46 mld dolarów, czyli 5,59 dolara na akcję. To więcej niż spodziewali się analitycy.