Jak podaje strona internetowa The Wall Street Journal, Ryanair zdecydował się jednak zwrócić pieniądze pechowym klientom nie tylko za odwołane z powodu chmury dymu bilety lotnicze, lecz także ponieść koszty związane z dodatkowym zakwaterowaniem i wyżywieniem. Pomimo tego, że prawo unijne zobowiązuje każdego z przewoźników do opłacenia w takich wypadkach kosztów hoteli i jedzenia prezes Ryanaira Michael O'Leary zapowiedział w środę, iż nie będzie oddawał klientom tych pieniędzy, a odda jedynie wartość zakupionych biletów.

Jak powiedział wczoraj rzecznik prasowy przewoźnika, O'Leary zdał sobie sprawę, że to co powiedział w środę nie było do końca przemyślane i firma zwróci klientom pieniądze. Nie jest to jednak łatwy krok dla Ryanaira. Samo oddanie klientom pieniędzy za przeloty sprawi bowiem, że zyski firmy w roku fiskalnym 2011 spadną o ok. 56 milionów dolarów. Gdy dojdą do tego koszty zakwaterowania i posiłków pasażerów przewoźnik będzie musiał zapłacić jeszcze więcej.

Ryanair to obecnie jedna z najtańszych linii lotniczych na świecie. Z racji swoich stosunkowo niskich cen biletów firma twierdzi, że nie powinny jej dotyczyć reguły obowiązujące dla całej branży lotniczej, lecz te stosowane dla promów, pociągów i statków. Wiążą się one z brakiem obowiązku opieki i pomocy dla pasażerów w przypadku odwołania i opóźnienia podróży.

ikona lupy />
Ryanair to obecnie jedna z najtańszych linii lotnicznych na świecie, najwięcej pieniędzy zarabiają na dodatkowych opłatach w samolotach / Bloomberg
Reklama