Przedsiębiorcy uczestniczyli w dyskusji z prof. Krzysztofem Obłojem z Wydziału Zarządzania UW, autorem książek i doradcą przedsiębiorstw, prof. Januszem Czapińskim, psychologiem społecznym z Wydziału Psychologii UW, autorem diagnozy społecznej, oraz ze mną, ekonomistą, profesorem Szkoły Głównej Handlowej.
Każdy z nas bez ustalania przygotował prezentację na temat barier i szans rozwoju Polski z trzech perspektyw. Prezentacje miały ten sam przekaz. Wyczerpały się proste źródła rozwoju kraju. I robimy niewiele, by przestawić się na inne. Pierwsza była moja prezentacja. Pokazałem, że otoczenie zewnętrzne Polski będzie trudno przewidywalne z kilku powodów: starzenia się ludności w Europie połączonego z kryzysem finansów publicznych, wyzwań polityki klimatycznej oraz silnego popytu na źródła energii związane ze wzrostem populacji w Azji i Afryce, oraz w wyniku industrializacji na tych kontynentach. Na tym tle pokazałem, że jeszcze przez 10 lat Polska będzie miała świetną demografię, bo na rynek pracy wchodzi pokolenie studentów, a liczne pokolenie 50-latków jeszcze przez 10 lat będzie pracować. Ale pokazałem też, że po 2020 r. pojawią się trzy bariery wzrostu: demografia się pogorszy, zostaną wprowadzone drakońskie opłaty za emisję CO2, zniknie dopalacz rozwojowy w postaci środków unijnych. Pokazałem listę reform potrzebnych, by wykorzystać ostatnią dekadę, w trakcie której możemy dogonić Zachód.
Profesor Obłój mówił następny o trzech globalnych uwarunkowaniach wzrostu: wygaszaniu znaczenia starych motorów rozwoju, w szczególności impulsu przedsiębiorczości, zamiast którego mamy teraz zjawisko obrastania firm w tłuszcz, rutynę i procedury. O powrocie znacznie starego świata, czyli Indii i Chin, które od stuleci tworzyły prawie połowę globalnego PKB. I o kryzysie finansowym, który ma nieprzyjemne efekty polityczne, społeczne i gospodarcze. Profesor Obłój pokazał, że wiele polskich firm straciło pasję działania oraz że firmy straciły dyscyplinę, mają zbyt wiele priorytetów i stają się coraz bardziej złożone. Profesor Obłój szansę na rozwój polskich firm widział w ich umiędzynarodowieniu i wdrożeniu zarządzania strategicznego, czego przejawem powinna być zmiana dominującej logiki działania firm.
Profesor Czapiński pokazał, że w krajach o wyższym poziomie PKB na mieszkańca kluczową rolę w rozwoju gospodarczym odgrywa kapitał społeczny, czyli w dużym uproszczeniu zdolność do współpracy i zaufanie, a znacznie mniejszą rolę poziom wiedzy poszczególnych osób. Pokazał też, że w minionych dwudziestu latach poziom kapitału społecznego w Polsce pozostał bez zmian i jest niski. Według szacunków prof. Czapińskiego pod koniec obecnej dekady niski poziom kapitału społecznego uniemożliwi nam dalszy rozwój. Niestety, minister edukacji wydaje się tego nie rozumieć i uporczywie odmawia wprowadzenia obowiązku w szkołach, by znaczny procent zajęć odbywał się zespołowo i żeby oceniane był zespoły uczniów, a nie tylko indywidualny poziom wiedzy.
Reklama
W ten sposób z trzech różnych perspektyw popłynął ten sam przekaz. Jeszcze przez jakiś czas będziemy mogli się rozwijać w dobrym tempie, ale jeżeli nie doprowadzimy do głębokich zmian na poziomie strategii gospodarczej kraju, na poziomie relacji między podmiotami życia gospodarczego i społecznego i na poziomie firmy, to w kolejnej dekadzie czeka Polskę stagnacja. Naukowcy to wiedzą, tylko czy decydenci chcą tego słuchać?