Europa nie chce oglądać chińskiej parady
3 września plac Tian’anmen w Pekinie zamieni się w wielką scenę militarną. Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza zaprezentuje tysiące żołnierzy, pojazdy pancerne i nowoczesne systemy uzbrojenia, których świat dotąd nie oglądał w pełnej krasie. Parada z okazji 80. rocznicy zwycięstwa nad Japonią w II wojnie światowej ma być wydarzeniem historycznym i to nie tylko ze względu na rocznicę. To będzie bezprecedensowy pokaz siły militarnej Chin.
Jednak wielu europejskich liderów nie pojawi się na obchodach. Powodem jest spodziewana obecność Władimira Putina oraz udział rosyjskich żołnierzy w defiladzie. Dyplomaci z Brukseli nie chcą firmować swoją obecnością wydarzenia, które w dobie wojny w Ukrainie jawi się jako symbol sojuszu Pekinu i Moskwy. To kolejny dowód na to, że Chiny coraz mocniej dystansują się od Zachodu i budują własny blok polityczno-wojskowy.
Chiński pokaz siły – rakiety, torpedy i nowe technologie
Pekin przygotował na paradę coś, co ma zrobić wrażenie na całym świecie. Największą sensacją mają być nowe przeciwokrętowe rakiety hipersoniczne z serii „Yingzi” („Orły”):
- YJ-15 – supersoniczna rakieta z silnikiem strumieniowym,
- YJ-17 – hipersoniczna rakieta z planującym blokiem bojowym,
- YJ-19 – hipersoniczna rakieta manewrująca,
- YJ-20 – hipersoniczna rakieta balistyczna.
Broń ta została zaprojektowana z myślą o neutralizacji amerykańskich lotniskowców, które od dekad są symbolem potęgi USA na Pacyfiku.
Nowością będą także drony nowego typu, które pojawią się w kilku wariantach – od klasycznych bezzałogowych skrzydeł po cięższe maszyny przypominające samoloty transportowe. Równolegle na defiladzie zobaczymy autonomiczny podwodny aparat AJX002, który swoją konstrukcją przypomina torpedę o długości kilkunastu metrów. Według ekspertów może pełnić funkcje zarówno zwiadowcze, jak i ofensywne – np. do atakowania dużych jednostek.
To jasny sygnał: Chiny chcą pokazać, że ich marynarka wojenna jest gotowa na ewentualny konflikt wokół Tajwanu i że Stany Zjednoczone muszą liczyć się z ryzykiem, zanim zdecydują się interweniować.
Lekcje z wojny w Ukrainie
Choć chińska armia od dekad nie brała udziału w żadnym poważnym konflikcie, Pekin uważnie obserwuje wojnę w Ukrainie. Efekt? Błyskawiczne wdrażanie rozwiązań, które dopiero raczkują na Zachodzie i w Rosji.
Na defiladzie pojawi się cała linia nowych pojazdów opancerzonych, w tym:
- nowy czołg z systemem aktywnej ochrony (KAZ),
- bojowy wóz piechoty z systemem aktywnej ochrony,
- nowa bezzałogowa bojowa maszyna desantowa (transporter-robot),
- nowa amfibijna wersja transportera Typ-05,
- nowa lekka maszyna z 25-mm działkiem w bezzałogowym module.
Na uwagę zasługuje także samobieżny laserowy kompleks bojowy, którego przeznaczenie pozostaje tajemnicą – prawdopodobnie jednak służy do zwalczania dronów lub pocisków.
To, co szczególnie interesuje analityków, to fakt, że wszystkie pojazdy są seryjnie wyposażane w systemy aktywnej ochrony GL-6, mające chronić przed pociskami i dronami kamikadze. Podczas gdy inne państwa dopiero eksperymentują z takim sprzętem, Pekin wdraża go już masowo. Co ciekawe być może i Polska za kilka lat doczeka się systemów aktywnej ochrony na czołgach K2Pl.
Armia przyszłości, ale bez doświadczenia
Chiński pokaz siły ma pokazać światu jedno: Chiny chcą być gotowe na każdy scenariusz. Chińskie zbrojenia trwają od lat 2000., a obecne inwestycje w wojsko liczone są w setkach miliardów dolarów (ale to i tak mniej niż wydaje USA). Pekin posiada dziś największy program budowy podwodnych dronów na świecie, rozbudowaną flotę hipersonicznych rakiet i dynamicznie modernizowaną armię lądową.
Jednak eksperci podkreślają, że jest jedna luka, której Chiny nie są w stanie zasypać pieniędzmi – brak doświadczenia bojowego. Chińska armia od dziesięcioleci nie brała udziału w realnym konflikcie. Tymczasem zarówno Rosja, jak i armie Zachodu na Ukrainie codziennie testują nową broń na polu walki, zdobywając bezcenne informacje.
To sprawia, że chińska potęga militarna jest bardziej imponująca na paradach i w raportach, niż w realnym boju. Ale w już w pewnej perspektywie, jeśli Chiny będą nadal inwestować w technologie, a jednocześnie analizować cudze doświadczenia, mogą wkrótce stać się najpoważniejszym konkurentem Stanów Zjednoczonych w sferze militarnej.
Chińska armia na prowadzeniu?
Pekin konsekwentnie buduje wizerunek państwa, które nie tylko goni, ale zaczyna wyznaczać trendy w wojskowości. Od systemów aktywnej ochrony, przez drony bojowe, po hipersoniczne rakiety, to wszystko pokazuje, że chińska armia przyszłości powstaje tu i teraz.
Choć wciąż brakuje jej doświadczenia bojowego, to jej potencjał technologiczny jest nie do zignorowania. Dlatego 3 września świat nie będzie patrzył tylko na paradę rocznicową – będzie obserwował narodziny nowej globalnej potęgi militarnej, która coraz głośniej mówi: „jesteśmy gotowi”.