Poranek przebiegał w wyjątkowo negatywnej atmosferze. Znacznie spadały indeksy, surowce, czy osłabiały się waluty rynków wschodzących. Powodów spadków ciężko znaleźć skoro Węgry biły się w piersi po ostatnich słowach przyrównujących ich kraj do Grecji. Nagle naszym bratankom nie grozi bankructwo, co jednak ważniejsze słyszeliśmy nie tylko uspokajające głosy skompromitowanych całą sytuacją polityków. Również Unia Europejska czy agencja ratingowa Moody’s są pewne co do stabilnej sytuacji fiskalnej Węgrów.

Niedźwiedzi mógł wspierać spór na weekendowym spotkaniu ministrów finansów oraz szefów banków centralnych państw G20. Pojawiły się wyraźne spięcia na linii UE – USA. Europa chce oszczędzać i ograniczyć deficyty budżetowe, co nie jest po drodze Ameryce, która z chęcią widziałaby silniejszy popyt wewnętrzny ze strony Starego Kontynentu. To może być jedynie preludium do późniejszych sporów, ale jak wiemy rynki są wyjątkowo krótkowzroczne, więc na dzień dzisiejszy nie powinny się tym w znacznym stopniu przejmować.

Dzisiejsze kalendarium było praktycznie puste i pojawiła się jedynie publikacja kwietniowych zamówień w niemieckim przemyśle. Wzrost o 2,8 proc. w stosunku do i tak dobrego marca robił wrażenie. Widać wyraźnie, że słabe euro zaczyna pomagać naszemu zachodniemu sąsiadowi. Zresztą DAX zachowywał się zdecydowanie lepiej niż WIG20 i zdołał nawet na chwilę przejść na „zieloną stronę”. Wzmocnienie było widoczne i na warszawskim parkiecie, ale nie przybierało ono zbyt przekonywującej formy.

Dzień ostatecznie zakończyliśmy spadkiem o 1 proc., co psuje i tak nienajlepszy obraz rynku. Wciąż nie wiemy czy obserwowana dotychczasowa szamotanina na niskich poziomach tworzy podstawę pod silniejsze odbicie, czy to może jedynie przystanek na dalszej drodze na południe. Trend główny wciąż pozostaje wzrostowy, więc wersja bardziej optymistyczna powinna być tą dominującą.

Reklama

Na rynku walutowym nastoje były lepsze niż na rynkach akcyjnych. W nocy co prawda eurodolar ustanowił kolejne minimum swojej słabości, ale potem odrabiał straty. Podobnie złoty praktycznie przez cały dzień odrabiał straty. Pomagały tutaj węgierskie dementi a wraz z nimi umacniający się forint.