Na razie spekuluje się głównie o koncernach rosyjskich jako potencjalnych inwestorach dla Lotosu. Według Oleny Kyrylenko, analityka KBC Securities, mówi się m.in. o zainteresowaniu ze strony Gazpromnieftu, naftowego ramienia Gazpromu oraz Łukoilu. Jej zdaniem trudno jednak oczekiwać, żeby druga największa polska rafineria została sprzedana Rosjanom.

Tylko Kulczyk

W Ministerstwie Skarbu Państwa nie wykluczają jednak żadnego scenariusza. – Nie ma mowy o faworyzowaniu czy dyskryminowaniu któregokolwiek z potencjalnych zainteresowanych kupnem Lotosu – usłyszeliśmy w resorcie.

Ze źródeł rządowych dowiedzieliśmy się jednak, że rosyjskie firmy nie złożyły ani wstępnej oferty, ani listu intencyjnego w sprawie GL. Ofertę złożył natomiast jeszcze w lutym Kulczyk Investments wraz z libijskim koncernem Tamoil. Nie była ona jednak rozpatrywana, bowiem do MSP trafiła jeszcze przed ogłoszeniem przetargu na Lotos. – Generalnie nie ma żadnych poważnych sygnałów od potencjalnych inwestorów – twierdzi nasz informator.

Reklama

Analitycy obawiają się, że zainteresowanie prywatyzacją w ogóle będzie ograniczone.

– Zachodnioeuropejskie spółki rafineryjne wolą trzymać się z dala od rynków środkowoeuropejskich – twierdzi Olena Kyrylenko.

Z dwojga złego

W takiej sytuacji resort skarbu może zdecydować się na któryś z trzech scenariuszy. Albo sprzeda tylko część akcji GL poprzez giełdę (jeśli kurs będzie wysoki), albo wycofa się z prywatyzacji. Trzecia opcja, najbardziej prawdopodobna, zakłada fuzję z którąś spółką, związaną ze Skarbem Państwa. W grę wchodzą Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo lub Orlen.

Wydaje się jednak, że na łączenie dwóch koncernów rafineryjnych nie ma zgody rządu. Takiej fuzji przeciwny jest też Lotos. – Połączenie z Orlenem nie daje wartości dodanej – przekonuje Paweł Olechnowicz, prezes GL.

Także eksperci uważają, że łączenie obu firm, które mają problemy z zadłużeniem, mija się z celem. – Potrzebujemy partnera, który zapewni nam rozwój, m.in. w segmencie poszukiwań i wydobycia, a także pozwoli budować wartość spółki – podkreśla szef Lotosu.

Jak dodaje, więcej synergii dałoby firmie połączenie z PGNiG. – To byłaby jednak nie prywatyzacja, a konsolidacja. Wymagałaby ona wielu dogłębnych analiz – wyjaśnia w rozmowie z „DGP”.

Jeszcze w tym roku

Z naszych informacji wynika, że do takiej transakcji nie pali się jednak PGNiG. Także Paweł Olechnowicz najchętniej w Gdańsku widziałby duży, zagraniczny podmiot. – Chodzi o takiego właściciela, który pozwoliłby spółce rozwijać się na arenie międzynarodowej. To nasz podstawowy cel – tłumaczy.

Zdaniem MSP, rozstrzyganie o przyszłości GL w tej chwili jest przedwczesne. Aleksander Grad, minister skarbu, przekonywał nas niedawno, że ze sprzedażą koncernu nie ma pośpiechu. Tymczasem, jak ustaliliśmy, zaproszenie do prywatyzacji gdańskiej spółki może zostać ogłoszone w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Projekt zmiany rządowej strategii dla sektora naftowego, niezbędnej do sprzedaży przez Skarb Państwa kontrolnego pakietu Lotosu, jest już gotowy. Musi go jednak wcześniej zatwierdzić Rada Ministrów. Na razie nie wiadomo, kiedy można spodziewać się decyzji rządu w tej sprawie.

Z naszych informacji wynika, że rząd chciałby, aby transakcja była sfinalizowana do końca tego roku. Do inwestora może trafić do 53 proc. akcji GL, których wartość szacowana jest na ponad 2 mld zł.

Lotos ze stratą

W wyniku ujemnego salda na działalności finansowej Grupa Lotos w II kwartale 2010 r. straciła 645,6 mln zł netto. Tak zły wynik to efekt silnego osłabienia złotego względem dolara. Kursy istotnie wpłynęły na ujemne przeszacowanie kredytów i pożyczek oraz wycenę i rozliczenie transakcji zabezpieczających ryzyko rynkowe.

Zysk operacyjny GL wzrósł rok do roku o niemal 46 proc., do poziomu 230,4 mln zł. Przychody ze sprzedaży w tym okresie również się zwiększyły, o ponad 37 proc., do 4,747 mld zł. Spółka zwiększyła ponadto udziały w sprzedaży paliw o 2,2 pkt proc. do prawie 30 proc.