Obserwator Finansowy: Już otwarcie mówi się, że deficyt sektora finansów publicznych przekroczy w tym roku 100 mld zł, choć pierwotnie w planach widniała kwota 80 mld zł, a po kwietniowej korekcie 97 mld zł. Niektórzy winią za to samorządy, bo deficyt budżetowy będzie prawdopodobnie mniejszy niż prognozowano. Dlaczego samorządy tak się zadłużają?

Wojciech Misiąg: Twierdzenie, że samorządy są winne rosnącego zadłużenia finansów publicznych jest dużym uproszczeniem. Owszem, samorządy mają długi i te długi rosną, ale gdy spojrzeć na statystykę, to okazuje się, że stanowią one ok. 7 proc. państwowego długu publicznego. Równie istotny jest charakter tego zadłużenia. Dług państwa bierze się z niedostosowania rozmiarów dochodów i wydatków. Jest konsekwencją tego, co wcześniej uchwalono i zapisano w ustawach. Unikam określenia „sztywne” wydatki, bo to pojęcie płynne, zależne od horyzontu czasowego. W jakimś okresie wszystkie wydatki są sztywne, bo wszystkie mają przecież umocowanie ustawowe, ale to się da zmienić. Gdyby budżet państwa konstruowano dostosowując wydatki do dochodów, nie byłoby deficytu. W samorządach jest inaczej. Ich wpływ na to, jaki mają zakres dochodów i wydatków, jest minimalny. Mogą w niewielkim stopniu regulować wielkość wydatków na określone dziedziny – na utrzymanie szkół czy domów kultury, ale już ich dochody są sztywne. Pole manewru jest tu więc bardzo niewielkie.

Dochody samorządów pochodzą z różnych źródeł. Czy rzeczywiście władze lokalne nie mają wpływu na ich wielkość?

Skupmy się na gminach, bo one są podstawowymi jednostkami samorządu terytorialnego. Głównym źródłem dochodów gmin jest subwencja ogólna z budżetu państwa, która może być przeznaczona na dowolny cel. Jest wyliczana na podstawie skomplikowanego algorytmu. Są również dotacje z budżetu państwa przeznaczone na konkretne zadania. Gminy mają też udziały we wpływach z podatków dochodowych PIT i CIT. Mają też dochody własne pochodzące z podatków lokalnych, wśród których największe znaczenie ma podatek od nieruchomości. Niewielką pozycję zajmują opłaty skarbowe, dochody z tytułu czynności cywilno-prawnych, dochody z wynajmu lub dzierżawy lokali, opłaty środowiskowe. Niektóre gminy zarabiają także na papierach wartościowych czy lokatach bankowych. Choć głównym źródłem dochodów gmin jest subwencja ogólna, niektóre czerpią również wysokie dochody z wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych. Wpływy z podatku CIT mają dużo mniejsze znaczenie. Dość powiedzieć, że w sumie do samorządów trafia połowa wpływów z podatku PIT, a do samych gmin 35 proc. Jednak nie wszystkie gminy są beneficjentami tych wpływów, bo ilu płatników podatku PIT mieszka w gminie typowo rolniczej? Podatek rolny nie będzie tu żadną kompensatą, bo jest niski i kończy się na czwartej klasie gruntów, piąta i szósta nie jest już nim objęta. Prawidłowość jest taka: im gmina biedniejsza, tym większe znaczenie ma subwencja ogólna.

Reklama

Pełna treść wywiadu: Samorząd zadłuża się rozsądniej niż rząd