Rynek wszedł bowiem w scenariusz, w którym każde dane makro i prawie każde informacje są dobre dla byków. Jeśli dane są dobre to znakomicie, bo gospodarka będzie się rozwijała. Jeśli dane są złe to też dobrze, bo Fed pomoże, dolar straci a surowce zdrożeją. Dopóki będzie obowiązywała ta dosyć chora logika dopóty poważna korekta rynkom nie grozi. Spójrzmy na środowe dane makro i inne informacje.

Raport Challengera o planowanych we wrześniu zwolnieniach był nieco słabszy od tego z zeszłego miesiąca (37,1 tys.), ale nikt się tymi danymi nie przejął. Raport ADP o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym był dużo gorszy od oczekiwań. Spodziewano się, że przybędzie 22 tysiące miejsc pracy, a tymczasem ubyło 39 tysięcy). To nie koniec złych informacji. MFW obniżył prognozy wzrostu gospodarki USA (do 2,6 proc. w tym i 2,3 proc. w przyszłym roku). Poza tym Goldman Sachs w swoim raporcie stwierdził, że w kolejnych 6 miesiącach gospodarka amerykańska będzie w złym lub bardzo złym stanie. Nie wykluczono drugiego uderzenie recesji. I tutaj właśnie była reakcja: złe informacje? Nic to, Fed pomoże.

Rynek akcji lekceważył złe informacje. Owszem NASDAQ tracił około jeden procent, ale S&P 500 kręcił się wokół poziomu wtorkowego zamknięcia i zakończył dzień całkowicie neutralnie. Widać było, że złe dane makro nie robią na graczach wielkiego wrażenia. Bardziej istotne było czekanie na Fed.

GPW rozpoczęła środową sesję szybkim wzrostem WIG20, ale bardzo szybko rozpoczęła się realizacja zysków i indeks powrócił w okolice wtorkowego zamknięcia. Taki ruch był oczekiwany, więc jak myślę nikogo nie wystraszył. Nic też dziwnego, że indeksy koło południa znowu zaczęły powoli rosnąć. Tym razem lepszy był sektor mniejszych spółek, a w wśród blue chipów błyszczała nadal KGHM.

Reklama

Wzrost indeksów zahamowała informacja o weryfikacji greckich danych z lat 2006 – 2009, a potem sytuację pogorszyło obniżenie ratingu Irlandii. WIG20 zabarwił się na czerwono, mimo tego, że w Europie reakcja była znikoma i do tego szybko znikła. Dzięki temu, że znikła WIG20 wrócił nad kreskę, ale raport ADP znowu go pod nią sprowadził. Tak indeks kręcił się wokół poziomu wtorkowego zamknięcia i zakończył dzień kosmetycznym spadkiem (0,11 proc.). Była to nic nieznacząca korekta, chociaż znowu duży obrót przy małej zmianie mógł niepokoić.