„Nie spodziewam się wzrostu wyższego niż 5 proc. do końca roku. Widać, że w tej chwili zachowanie indeksów jest oderwane od logiki i fundamentalnego podejścia"- powiedział Trepczyński dziennikarzom w czwartek. W jego ocenie, największym zagrożeniem dla światowej gospodarki jest walka na waluty, którą prowadzą Stany Zjednoczone, kraje strefy euro i Chiny, chcąc osłabić ich wartość w celu zwiększenia konkurencyjności. Również ciągłe „pompowanie kapitału", którego uniknęła Polska gospodarka stanowi poważne zagrożenie dla globalnych rynków.

Sytuacja Polski nie jest dobra, bo mamy problem z deficytem i długiem. Ale w kraju ślepców jednooki jest królem i na tle innych krajów wyglądamy bardzo dobrze. Jesteśmy ważnym centrum rynku kapitałowego w tej części Europy, a inwestorzy dobrze postrzegają polskie spółki. Również rentowność polskich obligacji na tle choćby Niemiec wygląda znacznie atrakcyjniej" - uważa wiceprezes.

Trepczyński zaznaczył, że z fundamentalnego punktu widzenia nie wygląda to już tak dobrze i WIG20 raczej nie ma szans , aby przekroczyć poziomu 3 000 punktów do końca roku. „Szansa na wzrosty na WIG20 powyżej 3 000 punktów jest niewielka. Według naszych analityków poziom fair do końca roku to 2 800 punktów"- podkreślił. W ocenie wiceprezesa, obecnie, w dłuższym horyzoncie sprawdza się model selekcji aktywów w portfelu.

„My stawiamy na selekcję. Energetyka w krótkim terminie jest na topie. Niedawno poinformowaliśmy o przekroczeniu progu 10 proc. w dwóch spółkach – Polimeksie i PBG. Jeżeli energetyka będzie miała do wydania 100-200 mld zł w najbliższych latach, to ktoś te kontrakty będzie realizował. My kupujemy przyszłość, bo przecież zdajemy sobie sprawę, że wyniki tych spółek w tym roku nie będą dobre"- powiedział Trepczyński.

Reklama