Jean-Claude Juncker krytycznie odniósł się też do ostatniej decyzji FED, która jego zdaniem nie musi przyczynić się do rozwiązania problemów trapiących amerykańską gospodarkę. Wcześniej agencje opublikowały nieco zaskakujące słowa szefa Europejskiego Banku Centralnego, które padły po zakończonym spotkaniu szefów głównych banków centralnych w szwajcarskim BIS. Jean-Claude Trichet przyznał, iż nie można mówić o tzw. wojnie walutowej, gdyż żaden z krajów nie prowadzi aktywnej polityki osłabiania własnej waluty. Ciekawe czy szef ECB zapomniał o Chinach, czy też celowo zostały one pominięte. W każdym razie można sobie już teraz wyobrazić jakie będzie rzeczywiste znaczenie szczytu G-20 w Korei Południowej, który został zaplanowany na koniec tygodnia. Mówiąc wprost żadne, czego ubocznym skutkiem może być wzrost światowego protekcjonizmu, głównie ze strony nowych graczy na globalnym rynku (Chiny, Brazylia) w postaci wprowadzenia mechanizmów kontroli kapitału, co ma na celu zniechęcić zagraniczny, spekulacyjny kapitał.

Wprawdzie szef FED podczas spotkania ze studentami w Jacksonville w ostatni piątek, zdawał się bronić decyzji o zwiększeniu skali zakupów obligacji, to jednak wcale nie zmniejszyło to pojawiającej się krytyki tej decyzji przez tych, którzy najbardziej na niej ucierpią. Tym samym stwierdzenia Bena Bernanke, iż powrót USA na ścieżkę wzrostu jest kluczowy dla globalnej gospodarki, a także z punktu widzenia siły dolara są jak najbardziej słuszne, tylko metoda dojścia do nich dość dyskusyjna.

Dzisiaj w południe napłynęły słabsze dane z Niemiec nt. produkcji przemysłowej we wrześniu. Spadek o 0,8 proc. m/m nie jest jeszcze czymś negatywnym, ale może być pewnym ostrzeżeniem, że tempo wzrostu gospodarki lidera Eurolandu może wyraźniej przyhamować w 2011 r. W kraju złoty pozostał słaby – po południu euro było warte powyżej 3,93 zł. Widać, że temat Irlandii wpływa na wzrost ryzyka inwestycyjnego w całej Europie. Złotemu w pewnym sensie mogą też szkodzić wspomniane dane z Niemiec.

EUR/USD: Strefa wsparcia na 1,3880-1,3900 była dzisiaj testowana, ale się wybroniła. Nie oznacza to jednak, iż nie zostanie podjęta kolejna próba, gdyż presja na sprzedaż euro jest dość widoczna. Złamanie 1,3880 powinno otworzyć drogę do testu 1,3800-1,3830. W krótkim terminie silny opór to 1,3940-50.

Reklama

Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A. Pełny raport można znaleźć pod adresem www.bossa.pl/analizy.