To właśnie dzięki temu wsparciu w 2011 r. dosyć nieoczekiwanie kurs EUR/PLN obniżył się w okolice 3,85 z powyżej 3,95 (silna reakcja nastąpiła szczególnie po wypowiedzi prezesa NBP). A zatem okazało się, że we wspieraniu złotego NBP stał się skuteczniejszy niż BGK pod koniec 2010 r. Co więcej osiągnięty już został poziom interwencji podjętej przez bank centralny w kwietniu 2010 r. dla pary EUR/PLN (wówczas NBP sprzedawał euro w zamian za złotego). Nie przeszkodziło to we wtorek członkowi RPP Andrzejowi Bratkowskiemu w stwierdzeniu dla Reutera, że na koniec 2011 r. kurs EUR/PLN może spaść nawet w okolice 3,50, a optymalnym kursem byłoby 3,70-3,80. Jego zdaniem Rada powinna zacząć cykl podwyżek w styczniu, a ich skala w 2011 r. może wynieść łącznie 50 pb. Bratkowski szacuje cały cykl podwyżek na około 100-150 pb. Jest to już zatem drugi podobny sygnał wysłany przez RPP.

Oczekiwania na podwyżki nie są oczywiście jedynym czynnikiem stymulującym PLN. Wspierać naszą walutę może również napływ kapitałów na emerging markets widoczny w skali globalnej (m.in. w Azji, Ameryce Południowej, Europie Środkowo-Wschodniej).

Najwyraźniej zatem, NBP zaczyna preferować kanał kursowy zamiast standardowych instrumentów, jakimi są stopy procentowe. Taka zmiana nastawienia miałaby znaczenie dla rynku stopy procentowej. Aprecjacja złotego zmniejsza skalę cyklu podwyżek stóp w tym roku. Dotychczas rynek spodziewał się wzrostu stóp o 100 pb w 2011 r. Może się jednak okazać, że wykorzystując kanał kursowy, jak powiedział Andrzej Bratkowski, wystarczą jedynie podwyżki o około 50 pb. Jeśli tak, to po pierwsze możemy spodziewać się napływu na rynek kapitału zagranicznego, a po drugie okaże się, że obecne rentowności SPW oraz kontraktów IRS są zbyt wysokie. Zmiana nastawienia RPP wsparłaby również Ministerstwo Finansów na rynku pierwotnym, które zyskałoby poprzez wzrost popytu ze strony szczególnie „zagranicy” niższe rentowności, a także na koniec roku przy wycenie zobowiązań denominowanych w obcych walutach. Niewykluczone więc, że taki scenariusz będzie teraz realizowany przez NBP. Ciekawe, że będzie to trend przeciwny do tego, który obserwujemy teraz w skali globalnej - interwencje walutowe i obniżenie mobilności kapitału w celu powstrzymania aprecjacji walut lokalnych.

Pozostaje pytanie, czy w takiej sytuacji, skoro inwestorzy zrozumieją, że NBP nie zamierza agresywnie podnosić stóp, to czy kurs EUR/PLN faktycznie tak gwałtownie spadnie. Nawet jeśli nie, to widać że skala zacieśnienia polityki pieniężnej poprzez podwyżki stóp procentowych może okazać się ostatecznie i tak niższa niż to szacuje obecnie rynek (skrajne scenariusze mogą mieć teraz mniejsze prawdopodobieństwo realizacji). Zakładając ten efekt w postaci reakcji rynkowej, per saldo zmiana strategii może okazać się korzystna dla krajowych rynków finansowych.

Reklama

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.