Indeks największych spółek warszawskiej giełdy WIG20 na otwarciu sesji wyniósł 2725,35 pkt, co oznacza niewielki spadek o 0,03 proc.

Europejskie giełdy wzrosły na otwarciu: brytyjski indeks FTSE100 wzrósł o 0,26 proc., francuski CAC40 zyskał 0,47 proc., a niemiecki DAX poszedł w górę o 0,30 proc.

Jak powiedział Emil Szweda z Noble Securities, nastroje w Europie są rano w piątek rano podłe. Analityk jako powód takiego stanu rzeczy wskazał Azję, gdzie dominują obawy o wzrost inflacji, zwłaszcza cen żywności, a indeksy giełdowe spadały.

„Wczoraj wieczorem można było liczyć na to, że po dwóch dniach spadków koniec tygodnia przyniesie odbicie, ale wygląda na to, że nic z tego nie wyjdzie. Obroty wczoraj wzrosły, co nie jest dobrym znakiem i należy spodziewać się dalszej przeceny” – powiedział Szweda.

Reklama

Nie zgadza się z nim Marcin Kiepas z X-Trade Brokers, który widzi nadzieję na wzrosty na warszawskiej giełdzie, głównie dzięki nadziei na dobrą sesję na Wall Street.

„Po dwóch dniach realizacji zysków, pomimo kontynuujących w dniu dzisiejszym spadków przez większość giełd azjatyckich, piątek może przynieść na GPW i innych europejskich giełdach próbę powrotu do wzrostów. Impulsem do kupna akcji, zwłaszcza największych spółek, powinny być nadzieje na powrót Wall Street do trendu wzrostowego. Warunkiem jest brak potencjalnych podażowych impulsów” – powiedział Kiepas.

Dzisiejsze kalendarium jest dość ubogie. Przed południem inwestorzy poznają styczniowy odczyt indeksu monachijskiego instytutu Ifo (prognoza: 109,9 pkt.) oraz grudniowe dane nt. sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii (prognoza: -0,3 proc. w ujęciu miesięcznym). Oba raporty, podobnie jak publikowane po południu dane nt. styczniowej koniunktury gospodarczej w Polsce, nie powinny mieć istotnego wpływu na decyzji inwestorów na warszawskiej giełdzie.

Jak poinformował Marcin Kiepas, znacznie silniejszym impulsem będą raporty kwartalne kolejnych amerykańskich spółek.

Przed sesją na Wall Street wyniki za IV kwartał 2010 opublikuje m.in. Bank of America oraz General Electric. Jako że wyniki banków w tym sezonie nie są dobrze przyjmowane, więc raport Bank of America jest potencjalnym zagrożeniem dla wzrostowego scenariusza na dzień dzisiejszy.