Z wyliczeń specjalistów z Emmerson SA wynika, że średnia cena oferowanych mieszkań, to w każdej z trzech przedstawionych dzielnic przekracza znacznie przeciętną wartość obliczaną dla całego miasta. Pod koniec 2010 r. na warszawskim Śródmieściu odnotowano niewielki wzrost stawek na rynku pierwotnym, podczas gdy w dwóch pozostałych dzielnicach uległy one obniżce. Cena w wypadku takich lokali wyraża przede wszystkim rangę i centralny charakter lokalizacji. Kolejną przyczyną wysokich cen za mkw. apartamentów w tych obszarach jest niewątpliwie dogodne otoczenie.

Zobacz też: Nawet 80 tys. osób musi dopłacić do mieszkania

Coraz bardziej popularne jest także oferowanie dodatkowych usług w tego rodzaju inwestycjach, takich jak pomoc specjalistów, którzy doradzają nabywcom, jak indywidualnie zaaranżować mieszkanie, concierge – a więc stała obecność osoby, która łączy funkcje recepcjonisty, kamerdynera, doradcy i asystenta itp.. Są też inne plusy. Lokale z najwyższej półki są mniej podatne na wahania popytu. Wynika to w dużej mierze z faktu, że liczebność grupy osób, które mogą sobie pozwolić na taki zakup, nie ulega gwałtownym wahaniom z dnia na dzień. Ale z drugiej strony deweloperzy bardzo niechętnie obniżają ceny tych nieruchomości, wierząc, że wraz z poprawiającą się kondycją gospodarki, wcześniej czy później znajdą się chętni na takie lokale.

Wszystko to sprawia, że najdroższe mieszkania na rynku mogą być dobrym pomysłem na długoterminową lokatę kapitału, oczywiście dla tych, których na nie stać. Kryje się tu jednak pewien mankament, mianowicie wspomniany już wcześniej indywidualny charakter wykończenia, który może utrudniać znalezienie klienta zainteresowanego odkupieniem lokalu. Nowy nabywca dysponujący odpowiednimi zasobami kapitału może raczej preferować zakup mieszkania prosto od dewelopera i wykończenie go zgodnie ze swoim gustem, niż apartament, w którym można co prawda zamieszkać od zaraz, ale nie oddający w pełni upodobań nowego lokatora.

Reklama
ikona lupy />
Porównanie rynków pierwotnych najdroższych dzielnic Warszawy, Krakowa i Wrocławia / Forsal.pl