Giełdy w Azji w górę. Świat pomaga Japonii w stabilizacji rynków

G7 - grupa najwyżej uprzemysłowionych państw świata zdecydowała w czwartek w nocy, że przeprowadzi "zorkiestrowaną" akcję na rynkach, by powstrzymać wzrost kursu jena, który mógłby znacznie utrudnić wysiłek odbudowywania kraju po katastrofie. Także sam Bank Japonii wypuścił w piątek na rynek finansowy kolejny zastrzyk pieniędzy: trzy biliony jenów w nadziei na ustabilizowanie rynku.

Gubernator Banku Japonii Masaaki Shirakawa wyraził nadzieję, że interwencja krajów G7, które postanowiły działać wspólnie na rynkach walutowych, by nie dopuścic do nadmiernego wzrostu kursu jena uspokoi rynki. Shirakawa obiecał również, że jego bank centralny będzie zapewniał płynność sektorowi bankowemu. Wcześniej Bank Japonii przeprowadził "operację awaryjną" - jak pisze AP - wpuszczając do systemu finansowego w ubiegłym tygodniu 34 biliony jenów (420 mld dolarów)

"W rezultacie jen osłabił się o 3,4 proc. wobec dolara, a Nikkei wzrósł, jednak wobec skali osłabienia jena wzrost wydaje się zbyt silny, ostatecznie japońskie przedsiębiorstwa to nie tylko eksporterzy" - skomentował Emil Szweda z Noble Securities.

Analityk dodał, że warto zdawać sobie sprawę z wagi decyzji G7, która nie często decyduje się na interwencje choćby werbalne. Po raz ostatni grupa dokonywała skoordynowanych transakcji rynkowych w 2000 r. broniąc euro.

"Szybka reakcja na umocnienie jena i skoordynowana interwencja dała krótkoterminowy impuls do wzrostów na rynkach, jednak sytuacja gospodarcza kraju po trzęsieniu i kryzysie nuklearnym jest wciąż niepewna, dlatego średnio i długoterminowe perspektywy dla rynku są niejasne" - powiedział Bloombergowi Hideo Arimura z Mizuho Asset Management Co. w Tokio.

Na zamknięciu piątkowej sesji indeks Nikkei 225 wzrósł o 2,7 proc. i wyniósł 9.206,75 pkt. Chiński Shanghai Composite Index zyskał 0,33 proc. i wyniósł 2.906,9 pkt. Panazjatycki MSCI Asia Pacific Index wzrósł o 0,1 proc.