Miniony tydzień na rynkach finansowych nie przyniósł większych zmian. Para EUR/USD nadal pozostaje w szerokim trendzie horyzontalno-wzrostowym, choć warto zauważyć, że w ostatnich dniach korytarz zmian rozszerzył się do 1,415-1,465 z ostatnio kreślonym na poziomach 1,436-1,452.

W ostatnim tygodniu na rynku nadal brakowało silnego impulsu, który nadałby zdecydowany kierunek notowaniom głównej pary walutowej, bowiem informacje, jakie docierały do inwestorów raz przemawiały na korzyść wspólnej waluty, a następnie wspierały dolara.

Tym razem wsparcie dla euro dały: decyzja agencji ratingowej S&P, która obniżyła perspektywę ratingu Stanów Zjednoczonych ze stabilnej na negatywną w związku z niebezpiecznie narastającym zadłużeniem tej największej gospodarki świata i wciąż nierozwiązaną kwestią budżetu federalnego, zapewnienia ze strony Finlandii o nie blokowaniu pomocy dla Portugalii. Ponadto, apetyt na ryzyko zwiększały publikacje kolejnych dobrych wyników spółek, m.in. Intela, Appla, czy banku Goldman Sachs. Z kolei za dolarem przemawiały m.in.: technika wskazująca na silne wyprzedane rynku globalnego oraz nadal powracający temat zadłużenia krajów peryferyjnych strefy euro, dodatkowo nasilony prasowymi doniesieniami na temat rzekomego rozważania przez Grecję "aksamitnej restrukturyzacji", która polegałaby na przedłużeniu terminu spłaty pożyczek oraz porozumieniu z pożyczkodawcami zmieniającym warunki spłaty zobowiązań. Realizacja takiego scenariusza wystraszyła inwestorów, wwiązałaby się bowiem z wysokimi kosztami i podważyła i tak niskie już zaufanie do Grecji, a może nawet do wspólnej waluty.

W tym tygodniu zmienność rynku euro/dolara może ponownie być duża. Uwagę inwestorów przyciągać będzie przede wszystkim zaplanowane na środę (27 kwietnia) posiedzenie FOMC. Niektórzy inwestorzy uważają, że tempo odrodzenia amerykańskiej gospodarki może zostać zahamowane, jeśli Biały Dom i Kongres spróbują obniżyć deficyt za pomocą znacznego ograniczenia wydatków lub podniesienia podatków, co zmusiłoby Rezerwę Federalną (Fed) do pozostawienia stóp procentowych na rekordowo niskich poziomach. „Luźna” polityka pieniężna USA, która kontrastuje z rozpoczętym cyklem zaostrzania polityki pieniężnej przez EBC to główny powód widocznej w ostatnich dniach deprecjacji dolara, której nie zdołały nawet powstrzymać wspomniane obawy przed pogłębieniem się kryzysu zadłużenia w strefie euro.

Reklama

Ponadto kalendarz makroekonomiczny na najbliższe dni obfitować będzie w liczne publikacje, co oznacza, że impulsów do ewentualnych zmian notowań euro/dolara nie będzie w tym tygodniu brakowało.

We wtorek od rana kurs EUR/USD znajduje się na poziomie około 1,46. Udany atak na zeszłotygodniowe szczyty na 1,465 otworzy drogę do 1,48-1,50 USD, co wspierać może dodatkowo, oczekiwany „gołębi” wydźwięk komentarza szefa Fed Bena Bernanke. Test górnej granicy kanału wzrostowego, w którym główna para walutowa znajduje się od początku roku, może sprowokować jednak realizację zysków ze spadkiem euro poniżej 1,45 USD.

Zwrot w kierunku 1,45-1,44 USD może być natomiast początkiem kolejnej fali spadkowej kursu euro/dolara. W przypadku realizacji scenariusza deprecjacyjnego, po teście wspomnianego poziomu, stanowiącego dolną granicę opisanego wcześniej kanału wzrostowego, oczekiwać należałoby spadku do 1,43 USD i ewentualnie testu 1,42-1,41 USD. Okolice 1,405 USD za euro to wsparcie budowane po lutowo-marcowych szczytach i kwietniowych dołkach i nie oczekujemy, by zostało ono przełamane.

Na rynku krajowym, w ostatnim czasie złoty silnie zyskiwał na wartości. Po teście 4,00 PLN ze euro w ubiegły poniedziałek (18.04) kolejne dni upływały pod znakiem spadku kursu EUR/PLN. W piątek przed świętami waluta nasza testowała wsparcie na 3,915 wobec euro. Impuls do zakupów naszej waluty dała informacja o niespodziewanym spotkaniu ministra finansów i prezesa NBP, które zakończyło się wspólną deklaracją chęci wymiany środków unijnych na rynku. Mowa jest o kwocie około 13-14 mld EUR, co niewątpliwie zrobiło wrażenie na inwestorach.

W najbliższych dniach złoty ponownie powinien wrócić do korelacji z rynkami światowymi. Jeśli wspólnej walucie uda się po raz kolejny wybronić przed dłuższą korektą złoty stanie przed szansą na test 3,90 wobec euro. Dodatkowo, niewykluczone, że MF będzie chciało uwiarygodnić zeszłotygodniowe zapowiedzi i zacznie sprzedawać złotówki, co dodatkowe wesprze scenariusz aprecjacyjny dla naszej waluty. Jeśli jednak dolar zacznie ponownie zyskiwać przewagę nad euro (spadek kursu EUR/USD poniżej 1,45) można oczekiwać odreagowania na rynku złotego, czemu sprzyjać będzie dodatkowo silne wykupienie rynku. W takim przypadku nie można wykluczyć testu strefy 3,98-3,99. Przed wzrostem powyżej 4,00 euro/złotego bronić będą zapowiedzi wspólnej (MF i NBP) walki z inflacją.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.