Z kolei w porównaniu z poprzednim kwartałem, PKB spadł o 0,9 proc. To drugi kwartał spadków z rzędu, co oznacza wejście Japonii w techniczną recesję. Tegoroczna obniżka PKB jest zarazem największa od pierwszego kwartału 2009 r., gdy świat przechodził kulminację kryzysu finansowego. Tym razem recesja jest spowodowana m.in. obniżeniem konsumpcji i inwestycji, wywołanym katastrofą naturalną, która dotknęła wyspy 11 marca. Przed wstrząsami ekonomiści przewidywali wzrost rzędu 1,7 proc.
Mimo to władze zachowują urzędowy optymizm. – Oczekujemy, że w tym roku budżetowym (rozpoczął się 1 kwietnia) PKB wzrośnie o mniej więcej 1 proc. – zapewnił Kaoru Yosano, minister polityki gospodarczej i fiskalnej, podczas prezentacji danych za pierwszy kwartał. – Sytuacja jest zupełnie inna od tej z czasów kryzysu. Dlatego perspektywy na odbudowę gospodarki są znacznie lepsze – dodał minister.
Innego zdania jest część ekspertów. Cytowany przez „The Wall Street Journal” ekonomista Hidehiko Fujii twierdzi, że dopiero kolejny kwartał pokaże rzeczywistą skalę szkód, jakie wyrządziły marcowe wstrząsy, a spadek gospodarczy może być nawet silniejszy. Okres po tsunami obejmie zaledwie trzy z 13 tygodni pierwszego kwartału. Wiele firm z czterech najbardziej zniszczonych prefektur nie miało fizycznej możliwości szybkiego wznowienia produkcji.
Reklama
Co więcej, Japończycy wciąż mają problem z zapewnieniem dostaw energii elektrycznej. W marcu władze zwróciły się do firm o ograniczenie zużycia prądu o 15 proc. To nie wystarczyło. Wczoraj szef zrzeszenia producentów samochodów Toshiyuki Shiga zapowiedział, że fabryki będą pracować w weekendy, gdy zużycie prądu jest znacznie niższe. W zamian robotnicy dostaną wolne czwartki i piątki.
>>> Czytaj też: Kto zapłaci za Fukushimę?
Na dane gospodarcze natychmiast zareagowały tokijska giełda i miejscowa waluta. Kurs jena obniżył się w stosunku do i tak tracącego na wartości dolara o 0,2 proc., zaś indeks Nikkei 225 spadł o 0,4 proc. Więcej straciły niektóre firmy. Największy pod względem wartości rynkowej bank Mitsubishi UFG stracił 2,1 proc., zaś operator uszkodzonej elektrowni atomowej Fukushima I, Touden (znany na Zachodzie jako TEPCO), spadł aż o 8 proc.