Jednak inwestorzy lokujący pieniądze w duńskich papierach nie powinni zrównywać problemów Danii z kryzysem w Portugalii.

Po pierwsze zadłużenie Danii w wysokości 44 proc. PKB i jej najwyższy rating AAA są trwałe. Portugalskie państwo jest ponad dwa razy bardziej zadłużone a jego rating kredytowy jest o dwa stopnie niższy. Po drugie, elastyczne prawo pracy w Danii umieściło duńską gospodarkę na dziewiątym miejscu pod względem konkurencyjności w światowych rankingach World Economic Forum. Dzięki restrykcyjnemu rynkowi pracy, Portugalia znajduje się na 46 miejscu za Tunezją i Bahrajnem. Co więcej, 12,6-procentowe bezrobocie w Portugalii jest o jedną trzecią wyższe niż w Danii.

>>> Czytaj też: Przyszły premier Portugalii obiecuje niezależny nadzór nad budżetem

Dania wciąż ma swoje problemy. Zadłużenie gospodarstw domowych w wysokości 300 procent zarobków jest jednym z najwyższych w rozwijającym się świecie i już zaczyna źle wpływać na gospodarkę. I chociaż Duńczycy są bogaci w różne aktywa, to są one w przeważającej części trudne do upłynnienia.

Reklama

>>> Czytaj też: Le Pen: Francji nie stać na dalsze uczestnictwo w strefie euro

W wyniku tego na duńskim rynku jest teraz więcej domów, niż w czasie najtrudniejszego momentu w czasie kryzysu finansowego. Jest ich trzy razy więcej niż w Szwecji, mimo że populacja Danii stanowi tylko połowę szwedzkiej. Jednak podczas gdy udzielane w Szwecji pożyczki zwiększają się o około 6 procent, w Danii nic się nie zmieniło. To powoduje, że rynek ma trudności z "pochłonięciem" nadmiaru nieruchomości. Spadek cen nieruchomości jest pewny. Co prawda Dania nie będzie potrzebować w najbliższym czasie pomocy finansowej z UE tak jak Portugalia, jednak inwestorzy powinni wziąć pod uwagę efekt „wybijania” rynku nieruchomości, kiedy ceny nie osiągnęły jeszcze dna.

ikona lupy />
Oddział Danske Bank, Kopenhaga / Bloomberg
ikona lupy />
Flaga Portugalii / Bloomberg