Jak mówiła na konferencji prasowej w czwartek prezes Izby Halina Pupacz, ceny paliw przekroczyły krytyczną wartość, jeśli chodzi o możliwości nabywcze Polaków. Jak podkreślała, cena litra benzyny tylko dlatego nie przekroczyła 6 złotych, bo sprzedawcy detaliczni i hurtowi praktycznie zrezygnowali ze swojej marży. Od początku roku cały sektor ponosi z tego powodu olbrzymie straty, a taki stan rzeczy nie będzie trwał wiecznie - mówiła Pupacz. Przypomniała też, że od 2012 r. cena oleju napędowego wzrośnie, bo skończy się okres przejściowy na obniżoną w stosunku do norm UE akcyzę. Izba szacuje wzrost ceny z tego tytułu na 16 gr za litr.

Jak podkreślała, Izba chce dyskusji z partiami politycznymi i przedstawienia przez nie recept na obniżkę cen. W tej chwili 54 proc. ceny paliwa to daniny na rzecz państwa - podkreślała. Pupacz powiedziała, że Izba uruchamia kampanię społeczną "Sprawdzam", w trakcie której będzie monitorowała ceny paliw i programy partii.

Członek Rady PIPP Ireneusz Jabłonowski mówił z kolei, że sposobów na obniżenie cen należy szukać w obniżce podatków. Podkreślał, że wysokie ceny paliw powodują straty nie tylko w branży paliwowej, która musi obniżać marże. Powoduje to również spadek popytu, a to oznacza spadek wpływów z podatków. Ten ubytek państwo będzie musiało pokryć w inny sposób, ale też z kieszeni podatnika - mówił Jabłonowski.

>>> Czytaj też: Na ile litrów paliwa stać przeciętnego Kowalskiego?

Reklama

Jego zdaniem, polska prezydencja w UE powinna być okazją do rozpoczęcia debaty na temat obciążeń fiskalnych paliw w Europie. Z kolei Polska jako członek Międzynarodowej Agencji Energetycznej powinna starać się wprowadzić mechanizmy przeciwko spekulacji na rynku ropy.

>>> Czytaj też: Wakacyjna wyprzedaż na stacjach paliw. Benzyna poniżej 5 zł

Partnerem PIPP w kampanii "Sprawdzam" będzie kancelaria prawna Grynhoff Woźny i Wspólnicy. Reprezentujący ją b. wiceminister finansów Mirosław Barszcz mówił, że ceny paliw od razu przekładają się na ceny wszystkich towarów, na turystykę i mobilność społeczną. Barszcz podkreślał też, że nadmierny fiskalizm oznacza rozwój szarej strefy i przemytu paliwa ze wschodu, gdzie jest tańsze.