Nowych informacji brak, no poza tą mówiącą o obniżeniu prognozy PKB dla USA przez Citigroup – na 2011 r. do 1,6% z 1,7%. O godz. 10:30 paneuropejski indeks STOXX Europe 600 zniżkował o 2,22%, a najszerszy wskaźnik warszawskiego parkietu, czyli WIG tracił na wartości 2,09%. Wcześniej w regionie Azji I Pacyfiku ceny akcji spadły średnio o 3,3% (indeks MSCI AC AP).

Wczoraj globalny indeks akcyjny MSCI AC World poszedł w dół, aż o 4,16%. Skala przeceny wyniosła: za oceanem 4,46% (S&P500), w Europie 4,77% (Stoxx Europe 600 stracił najbardziej od marca 2009 r.), a na GPW: 5,90% w przypadku indeksu WIG i 5,81% (do 2248,51 pkt) jeśli chodzi o WIG20. W krytycznym momencie sesji indeks największych i najbardziej płynnych spółek warszawskiego parkietu zniżkował maksymalnie nawet o 8,81% ustalając swoje dzienne minimum na poziomie 2177,03 pkt.

W czwartek inwestorzy wyprzedawali w panice walory spółek reagując po pierwsze na całą serię rozczarowujących danych makro z USA. Gorsze niż oczekiwano okazały się być odczyty: indeksu Philadelphia Fed za sierpień, „tygodniowego bezrobocia” i sprzedaży domów na rynku wtórnym za lipiec, a wyższy za to od spodziewanego był wzrost inflacji w ostatnim miesiącu. Kolejnymi negatywnymi czynnikami z punktu widzenia rynków było: może nie tyle samo obniżenie przez bank Morgan Stanley prognoz wzrostu dla globalnej gospodarki (korekta w sumie niewielka - na ten rok do 3,9% z 4,2%) co podkreślenie przez niego, że Stany Zjednoczone oraz Europa są niebezpiecznie blisko recesji, a także pojawienie się informacji podanej przez WSJ o tym, że amerykańcy regulatory przyglądają się działającym za oceanem oddziałom europejskich banków, co oczywiście jest pokłosiem szerzącego się na Starym Kontynencie kryzysu zadłużenia.

Z tą ostatnią informacją korespondowały też doniesienia o tym, że w ocenie szwedzkiego regulatora krajowe banki muszą zrobić więcej, aby przygotować się do pogorszenia sytuacji. „Podłej” atmosfery na rynkach nie poprawiały też środowe wypowiedzi dwóch członków rady Fed o tym, że ostatnia decyzja banku centralnego USA była nieodpowiednią i podjętą w nieodpowiednim momencie (Charles Plosser) oraz o tym, że Fed nie powinien podejmować działań, aby chronić inwestorów giełdowych (Richard Fischer). Reakcja inwestorów na ich słowa nastąpiła, choć krytyczne zdanie obu panów w kwestii obecnej polityki monetarnej USA znane jest nie od dziś. Do tego wszystkiego dochodziły też obawy rynku o możliwość ogólnego zażegnania kryzysowej sytuacji w Eurolandzie, szczególnie po rozczarowującym wyniku ostatniego spotkania na linii Merkel-Sarkozy.

Reklama

Jeśli chodzi o dane makro ze świata, to dzisiejsze kalendarium jest niezwykle ubogie i zamyka się jedynie na przedstawionych o godz. 8:00 doniesieniach z Niemiec dotyczących cen produkcji. W lipcu wskaźnik PPI naszych zachodnich sąsiadów wzrósł m/m o 0,7%, co było odczytem istotnie wyższym od tego zanotowanego w czerwcu i od tego oczekiwanego przez analityków (w obu przypadkach +0,1%). Z kolei w przypadku krajowego podwórka, to jedynie o godz. 14:00 NBP poda na jakim poziomie w ostatnim miesiącu ukształtowała się inflacja bazowa.

Powyższe opracowanie jest wyrazem osobistych opinii i poglądów autora i nie powinno być traktowane jako rekomendacja do podejmowania jakichkolwiek decyzji związanych z opisywaną tematyką. W szczególności nie stanowi analizy inwestycyjnej, ani analizy finansowej, ani rekomendacji w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz.U.2005, poz. 206 nr 1715) oraz Ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o obrocie instrumentami finansowymi (Dz.U.2005, Nr 183, poz. 1538 z późn. zm.). Dom Kredytowy NOTUS S.A. ani jego pracownicy nie ponoszą odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszego opracowania.