Jednak obecnie nadzieje na podobny krok okażą się najprawdopodobniej płonne, a Fed sięgnie po inne środki mające na celu pobudzenie anemicznej gospodarki. Jednym z argumentów stojącym za takim scenariuszem jest fakt, że rok temu groźba deflacji była dużo większa niż obecnie. Dziś z kolei, tradycyjnie zostaną opublikowane cotygodniowe dane dotyczące liczby nowo zarejestrowanych bezrobotnych. Konsensus zakłada odczyt na poziomie 405 tys. Czterotygodniowa średnia krocząca liczby nowych aplikacji w marcu osiągnęła poziom najniższy od 2008 roku (niespełna 390 tys. wniosków) i gwałtownie wzrosła, co częściowo postrzegać można jako konsekwencję trzęsienia ziemi w Japonii. W połowie maja czterotygodniowa średnia liczby nowych wniosków osiągnęła poziom najwyższy od listopada (440 tys.), ale od tego czasu stopniowo zniżkuje i zbliża się obecnie do poziomu 400 tys., jednak tempo tych spadków należy uznać za niezadowalające. Wskaźnik ten jest szczególnie ważny, gdyż pozwala prognozować kluczowe dane z amerykańskiego rynku pracy: stopę bezrobocia i zmianę zatrudnienia.

Wczoraj amerykańskie indeksy zwyżkowały trzecią sesję z rzędu, do czego przyczyniły się lepsze do oczekiwań dane z amerykańskiej gospodarki. W lipcu o 4 proc. wzrosły bowiem miesiąc do miesiąca zamówienia na dobra trwałego użytku w USA. Konsensus rynkowy zakładał wzrost o 2 proc. W czerwcu wskaźnik wykazał ujemną dynamikę na poziomie – 1,3 proc. Za odczytem lepszym od szacunków stoją przede wszystkim zamówienia na środki transportu. W efekcie średnia Dowa zwyżkowała o 1,3 proc. do poziomu 11 321, a Nasdaq kończył sesję na poziomie 2 468 punktów, na 0,9 - proc. plusie. Z kolei indeks S&P 500 naruszał opór usytuowany w okolicach 1 175 punktów i kończył notowania 1,3 proc. nad kreską. Ważna strefa wsparcia powiązana z ubiegłotygodniowymi minimami to pobliże 1120 punktów. Natomiast kolejna strefa oporu znajduje się w przedziale 1195 – 1205 punktów i powiązana jest z poziomem 38,2 proc. zniesienia Fibonacciego ostatnich wyprzedaży, szczytami z listopada 2010, jak również z poziomami, w okolicy których zostało zahamowane odbicie w ubiegłym tygodniu. Dziś należy oczekiwać dość spokojnej sesji, co można uzasadnić oczekiwaniem na wystąpienie Bernanke w Jackson Hole, które rozpocznie się jutro o 16:00 polskiego czasu.

Na nastroje na wczorajszej sesji azjatyckiej odczyt zamówień na dobra trwałego użytku również wpłynął pozytywnie, a Nikkei 225 wzrósł o 1,5 proc., do poziomu 8772 punktów i tym samym zanotował zwyżkę najsilniejszą od około dwóch miesięcy. Dobre dane z USA w pierwszym rzędzie windowały ceny akcji eksporterów. Z analizy geograficznej struktury przychodów blisko połowy spółek wchodzących w skład indeksu Nikkei 225 wynika, że w ubiegłym roku, średnio rzecz biorąc, niemal 14 proc. ich przychodów generowała sprzedaż w Ameryce Północnej. W przypadku dziewiętnastu firm eksport na rynki północnoamerykańskie stanowił ponad 20 proc. przychodów, a rekordzistą jest przedsiębiorstwo Fuji Heavy Industries, którego 46 proc. sprzedaży pochodziło z tego regionu. W gronie przedsiębiorstw mocno uzależnionych od rozpatrywanych rynków zbytu są wiodące firmy motoryzacyjne (Honda, Nissan, Toyota i Mazda) oraz producenci sprzętu elektronicznego tacy jak Nikon, Olympus, Sony, czy Konica Minolta. Dobre nastroje po pierwszym dzwonku panowały też na parkietach Starego Kontynentu – większość europejskich indeksów notowało około 1- proc. zwyżki.

Reklama