Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 0,85 proc. i wyniósł 5.249,20 pkt., francuski indeks CAC 40 spadł o 1,14 proc. i wyniósł 2.989,00 pkt., niemiecki indeks DAX spadł o 0,83 proc. i wyniósł 5.581,69 pkt.

WIG20 na otwarciu sesji wyniósł 2162,90 pkt., co oznacza spadek o 1,83 proc.

„Dwa dni silnych zwyżek na światowych rynkach opierają się na plotkach o istnieniu nowego planu pomocowego dla Europy. Na dłuższą metę same plotki nie mogą wystarczyć. Europa musi coś zrobić, by rozwiązać swoje kłopoty - z całego świata płyną życzliwe rady i żądania. Problem w tym, że mało kto ma ochotę to coś nazwać, a trzeba to zrobić, żeby inwestorzy mogli uwierzyć, że plan ma konkretne podstawy i jest nieco bardziej przemyślany niż komunikaty po posiedzeniach przywódców Europy. Największe nadzieje pokładane są w Christine Lagarde, nowym szefie MFW, ale skądinąd wiadomo, że reguły narzucane przez MFW są twarde i często w pierwszej kolejności prowadzą do spowolnienia, zanim objawią się korzystne efekty kuracji odchudzającej wydatki” – komentuje Emil Szweda z Noble Securities.

Jak zapowiada analityk, Europa nie ma dziś żadnych kart do odkrycia i inwestorzy obejdą się smakiem. Giełdy nie spadną znacząco z tego powodu w najbliższych dniach, ponieważ zbliża się końcówka kwartału, a ostatnio nawet końcówki miesiąca okazują się dla rynków korzystne (vide sierpień). Informacje wskazujące na ograniczenie deficytu w Hiszpanii czy zmniejszone potrzeby finansowe Niemiec, mogą budować zaufanie, ale zostały skonsumowane przez rynki już wczoraj. Dziś liczyć się będą zamówienia na środki trwałe w USA (14:30) i ewentualnie jakiekolwiek nowe doniesienia w sprawie Planu.

Reklama