Jak powiedział w środę Pawlak dziennikarzom, trzeba wykorzystać dzisiejszą dobrą koniunkturę i zrealizować jeszcze w grudniu część wydatków, zaplanowanych na przyszły rok. Ostatnie dane GUS na temat wzrostu PKB w III kwartale minister gospodarki określił jako "bardzo dobry sygnał, pokazujący pozytywne procesy w polskiej gospodarce".

>>> Czytaj też: "Economist": Polska z ubogiego beneficjenta staje się znaczącym graczem

GUS podał, że wzrost PKB wyniósł 4,2 proc. rok do roku, podczas gdy rynek i analitycy oczekiwali wartości mniejszej o 0,1-0,2 pkt.

>>> Polecamy: Nowa niemiecka Europa: czy jest tu miejsce dla Polski?

Reklama

"Zaproponowaliśmy ministrowi finansów, by część wydatków z przyszłego roku zrealizować już w br. Są to np. dotacje do FUS czy wypłata dopłat bezpośrednich. W przypadku dopłat w styczniu-lutym mielibyśmy zwrot tych pieniędzy z Komisji Europejskiej na poczet przychodów przyszłorocznych" - powiedział Pawlak.

"Jeśli mamy (w 2011 r. - PAP) mieć deficyt mniejszy o 17 mld, to jeśli zrealizowalibyśmy 5 albo nawet 10 mld w tym roku, to jest to poważne zmniejszenie wydatków przyszłorocznych. Teoretycznie i technicznie możliwe jest nawet wypłacenie dopłat bezpośrednich w pełnej wysokości, to jest ok. 14 mld zł. Wtedy w 2012 KE wszystkie te pieniądze przekazałaby do polskiego budżetu tytułem zwrotu za płatności bezpośrednie" - tłumaczył wicepremier.

Zaznaczył, że tę propozycję przekazał ministrowi finansów Jackowi Rostowskiemu. "Minister Rostowski przelicza; będziemy mieli odpowiedź w najbliższy wtorek, kiedy położy na stole projekcję budżetu. Na razie tego projektu nie ma, ale jeszcze raz podkreślam, że wyniki GUS o dobrym stanie gospodarki w III kwartale powinny nas skłaniać do bardziej optymistycznego podejścia" - dodał. Zaznaczył, że o tej propozycji rozmawiał także z prezesem NBP Markiem Belką, który miał się do niej odnieść "z dużą przychylnością".

Według wicepremiera, jest przestrzeń, żeby zamortyzować część wydatków z przyszłego roku już w grudniu. "To by pozwalało z większym oddechem i z większą śmiałością wchodzić w budżet na 2012. Rynki zwykle nie dyskontują tego, co już minęło, a raczej to, co się zapowiada. Więc lepiej realizować deficyt bliżej poziomu zapisanego w tegorocznej ustawie i obniżyć deficyt w roku przyszłym, niż w tej chwili wypruwać żyły w bieżącym budżecie, bo w przyszłym roku też będzie bardzo trudno. Czasy są dynamiczne i niepewne, więc trzeba wykorzystać dobrą koniunkturę, która jest dziś" - ocenił Pawlak.

Komentując dane GUS o wzroście wicepremier stwierdził, że ważne jest utrzymanie wzrostu popytu konsumpcyjnego. "To jest główny motor napędzający naszą gospodarkę. Dobre są też informacje z handlu zagranicznego; możemy powiedzieć, że nasze towary emigrują za granicę, a miejsca pracy pozostają w kraju. Jak do tego dodamy decyzje kilku banków centralnych, m.in. FED, EBC, Banku Japonii, Kanady o obniżeniu stóp procentowych, to na dziś to jest dobry sygnał, żeby gospodarka mogła się dynamiczniej rozwijać" - mówił Pawlak.

Dodał, że skłaniałby się do bardziej optymistycznego wariantu projektu budżetu na 2012 r., zakładającego ponad 3-proc. wzrost PKB. "Rozumiem pesymistyczne nastawienie z punktu widzenia budżetu, bo przy niższej prognozie wzrostu PKB są niższe przychody. Ale biorąc pod uwagę ostatnie wyniki jest podstawa, by z większym optymizmem patrzyć na przyszłość" - ocenił.