Jak się okazało, żaden z tych punktów nie został przyjęty, co przełożyło się na negatywną reakcję rynków. Rosnącą awersję do ryzyka dodatkowo podnosiły komentarze agencji informacyjnych, w których dominowało słowo „porażka”.

W rezultacie, w czwartek (jeszcze przed zakończeniem szczytu) kurs EUR/USD spadł do poziomu 1,328 ustanawiając tym minimum tygodnia, zaś EUR/PLN podjął próbę ataku na opór na 4,535. Piątek przyniósł już odreagowanie, na wartości zaczęło zyskiwać euro, a na parkietach pojawiły się solidne 2-3% wzrosty indeksów. Pomimo lekkiego uczucia rozczarowania szczytem, pierwszy krok w przód został zrobiony. Przede wszystkim zapowiedziane zostało zwiększenie dyscypliny fiskalnej, co musi pociągnąć za sobą konkretne reformy. Choć nie udało się uzyskać w tej kwestii poparcia ze strony wszystkich 27 państw (sprzeciw wyraziła Wielka Brytania), to propozycja niemiecko-francuska, by w tej sytuacji zawrzeć umowę międzyrządową, którą popierają członkowie strefy euro i dziewięć państw spoza UE, wydaje się dobrym rozwiązaniem w dłuższym okresie czasu.

Jak poinformowano, wszelkie zmiany dotyczące funkcjonowania strefy euro mają zostać przeprowadzone do marca 2012 roku, po czym międzynarodowa umowa określana mianem „porozumienia fiskalnego” musi przejść drogę ratyfikacji. To może rodzić ryzyko utrzymania nerwowych nastrojów na rynkach. Choć wydaje się, że jest szansa, by wszystko zakończyło się pozytywnie, to trzeba liczyć się z tym, że droga do wyjścia z kryzysu będzie długa. Wysoka awersja do ryzyka może zatem powracać na rynek jak bumerang, a z nim kolejne fale silniejszego osłabienia euro wobec dolara.

Ważne jest teraz, by sprawnie wypracować szczegóły porozumienia i zacząć je jak najszybciej realizować. Decyzja Wielkiej Brytanii wyraźnie bowiem pokazała, że dla niej ważniejszy jest interes narodowy, a wspólny UE jest na drugim planie. Ryzyko, że podobnie postąpią inne kraje, jak dojdzie do ratyfikacji traktatów, jest więc wysokie i by je wyeliminować trzeba działać. Przedłużający się proces decyzyjny może bowiem zmniejszyć szanse na powodzenie całego przedsięwzięcia.

Reklama

Rynek obawia się jednak poważnych problemów z dostępem do finansowania już w najbliższych tygodniach, stąd inwestorzy będą z uwagą śledzili wyniki aukcji długu Hiszpanii i Włoch, które chcą w połowie tygodnia sprzedać papiery o łącznej wartości około 7 mld EUR. Planowane są także aukcje bonów skarbowych Francji, Włoch i Holandii. Jeśli powróci zaufanie do krajów Europy (szczególnie południa) kryzys będzie powoli zażegnywany. Udane przetargi powinny wzmocnić euro, w przeciwnym razie oczekiwać należy pogłębienia spadku kursu EUR/USD.

Złoty pozostaje nadal w silnej korelacji z euro. Nastrojów na rynku nie poprawił zatem ani NBP (pozytywnie odnoszący się do ustaleń podjętych na szczycie UE), ani wiceminister finansów Dominik Radziwiłł, który poinformował, że resort ma gotowy plan działania na wypadek nasilenia się kryzysu w strefie euro. Podkreślając jednocześnie, że ministerstwo jest przygotowane do interwencji na rynkach finansowych wspólnie z NBP.

Nowy tydzień kurs EUR/USD rozpoczyna od silnego spadku. Sytuacja na rynku walutowym nadal jest bowiem daleka od stabilnej i w najbliższych dniach inwestorzy wciąż będą zapewne koncentrować uwagę na tym, co wydarzy się w Brukseli. Brak pozytywnych informacji nadal może osłabiać euro. Mocne wsparcie znajduje się w okolicach 1,3210 a następnie 1,3145-1,3160 USD (minima październikowe). Z kolei opór to okolice 1,3400-1,3440 USD. Pokonanie tej strefy otworzyłoby drogę do większych wzrostów z kolejnym celem znajdującym się między 1,3560 a 1,3620 USD.

Pomimo presji jaka może być wywierana na wspólną walutę, para euro/złoty do końca roku ma szansę na spadek poniżej 4,50 i test strefy 4,40-4,30. Czas bowiem ucieka i coraz mniej sesji zostaje już do zapowiadanej przez BGK wymiany walut na rynku. Po Nowym Roku średni kurs złotego w relacji do euro może natomiast utrzymywać się na poziomie zbliżonym do obecnego nawet przez kilka kolejnych miesięcy, co będzie związane z wciąż nierozwiązanymi problemami strefy euro. Jak już zostało wcześniej wspomniane, tylko odzyskanie zaufania przez kraje południa strefy euro pozwoli na przezwyciężenie kryzysu zadłużenia, z jakim zmaga się obecnie Europa. A to będzie prawdopodobnie wymagało czasu.

W tym tygodniu mamy bogaty kalendarz danych, z czego najciekawsze mogą okazać się wstępne wskaźniki PMI dla strefy euro i Chin (obydwie publikacje w czwartek). Dalsze pogorszenie koniunktury w obydwu przypadkach mogłoby zostać nerwowo przyjęte przez rynki. Ponadto odbędą się też posiedzenia banków centralnych: Fed (wtorek) i SNB (czwartek). W kraju poznamy informacje na temat inflacji (wtorek), podaży pieniądza M3 (środa) oraz zatrudnienia i płac w przedsiębiorstwie (piątek).

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.