Rok 2011 przyniósł spore zmiany na rynku kredytów mieszkaniowych. Po stronie banków widać było dużą gotowość do udzielania tych kredytów, ale towarzyszące jej czynniki zewnętrzne ostatecznie zadecydowały o tym, że na przestrzeni roku dostępność kredytów spadła.

>>> Polecamy: Giełda, surowce, hipoteki, waluty - co przyniesie 2012 rok?

2011 rok – marże w dół

Większa gotowość banków do udzielania kredytów hipotecznych była widoczna przede wszystkim w obniżkach marż. Dotyczy to zarówno finansowania w złotych, jak i w euro. Średnia marża dla kredytu w złotych na kwotę 300 tys. zł (30 lat, 25% wkładu własnego) wyniosła w grudniu 1,25% wobec 1,6% przed rokiem, czyli spadła o 0,34 pkt. proc. – wskazują dane Home Broker. Przeciętna marża dla kredytu w euro co prawda nie zmieniła się porównując grudzień do grudnia (2,05%), ale za to spadła w stosunku do stycznia 2011 r. (wynosiła wtedy 2,36%).

Reklama

>>> Czytaj też: Diesel czy nowoczesny silnik benzynowy?

Stopy rynkowe wzrosły

Niestety cięcia marż dokonane przez banki zostały „skonsumowane” przez niekorzystne z punktu widzenia kredytobiorców podwyżki stóp rynkowych. 3-miesięczna stopa WIBOR, od której zależy oprocentowanie kredytów w złotych podskoczyła w ciągu roku z 3,05% do 4,99%, czyli o ponad punkt procentowy. Z kolei 3-miesięczna stopa EURIBOR, która wyznacza poziom oprocentowania kredytów w euro, podniosła się z 1% do 1,4%. O ile jednak w przypadku WIBOR-u wzrost następował stopniowo w ciągu całego roku, to EURIBOR rósł w pierwszym półroczu, osiągając poziom 1,6% na przełomie czerwca i lipca, a potem zaczął spadać. Europejski Bank Centralny najpierw dwukrotnie podniósł bazową stopę procentową z 1% do 1,5%, a później dwukrotnie ją obniżył, przez co wróciła do wyjściowego poziomu 1%. W Polsce stopa referencyjna NBP wzrosła w ciągu roku łącznie o 1 pkt. proc. (z 3,5% do 4,5%), a cztery podwyżki miały miejsce w pierwszym półroczu br.

Wyższe raty

Podwyżki stóp rynkowych tylko częściowo zostały zrekompensowane przez niższe marże, w efekcie czego oprocentowanie kredytów w złotych podniosło się w ciągu roku o 0,69 pkt. proc., do 6,22%, a oprocentowanie kredytów w euro nie zmieniło się, choć już między samym styczniem a grudniem br. mamy wzrost o 0,19 pkt. proc., do 3,55% - wynika z zestawienia Home Broker. Rata nowego kredytu na 300 tys. zł udzielonego na 30 lat wzrosła w ciągu roku z 1707 zł do 1841 zł, czyli o 134 zł. Z kolei rata analogicznego kredytu w euro, uwzględniając spread walutowy, podniosła się z 1391 zł do 1425 zł, czyli o 34 zł. W przypadku tego drugiego kredytu ważne znaczenie dla kredytobiorców miał też wzrost kursu euro względem złotego, który w długim terminie podniósł atrakcyjność finansowania się walucie europejskiej, choć krótkoterminowo mógł skutkować podwyżką raty.

Sześć metrów mieszkania mniej

Rok 2012 był niekorzystny jeśli chodzi o zmianę zdolności kredytowej. Jej przeciętny poziom wyliczony dla gospodarstwa domowego, które osiąga dochód na poziomie 5 tys. zł netto, spadł w przypadku kredytu w złotych z 421,1 tys. zł w grudniu 2010 r. do 390,7 tys. zł obecnie, czyli o ponad 30 tys. zł. Przeliczając to na możliwości zakupowe, spadek zdolności spowodował, że nabywca o przeciętnej zdolności mógł kupić w grudniu w największych miastach Polski średnio o 6 mkw mniej niż rok wcześniej. W przypadku kredytów w euro przeciętna zdolność w grudniu br. była zbliżona do tej sprzed roku (328,6 tys. zł dla tych samych parametrów).

Dostosowywanie oferty do rekomendacji SII już trwa

Rok 2012 z pewnością nie przyniesie odwrócenia tych niekorzystnych tendencji. Przypomnijmy, od przyszłego tygodnia, ze względu na wejście w życie Rekomendacji SII, banki będą musiały wyliczać zdolność tak, jakby kredyt miał być spłacony w ciągu 25 lat, nawet jeśli faktycznie zaciągany jest np. na 35 lat. W przypadku kredytów walutowych pojawi się dodatkowe ograniczenie, że rata kredytowa nie będzie mogła stanowić więcej niż 42% dochodu netto. Według szacunków Home Broker, osoby zarabiające poniżej średniej, które chcą zaciągnąć kredyt w euro na 35 lat, straciłyby w efekcie tych zmian nawet jedną trzecią swojej obecnej zdolności kredytowej (dziś w ich przypadku rata nie może stanowić więcej niż 50% dochodu netto). Ubytek zdolności kredytowej dla osób zarabiających powyżej średniej byłby jeszcze większy (dziś obowiązuje ich ograniczenie wysokości raty do 65% dochodu). W rzeczywistości jednak zmiany mogą nie być aż tak drastyczne, bo banki już od pewnego czasu dostosowują swoją ofertę do nowych wymogów nadzoru.

Udział kredytów walutowych spadnie do kilku procent

A te wytyczne spowodowały, że banki, które do tej pory były bardzo aktywne w udzielaniu kredytów walutowych, albo już się z nich wycofały (PKO BP), albo znacząco ograniczyły ich dostępność - np. mBank i Multibank. Inne zachęcają kredytobiorców, którzy złożyli wniosek o finansowanie w euro do jago zamiany na złote na promocyjnych warunkach (Nordea) lub zamierzają wprowadzić wysokie ograniczenia dotyczące minimalnego dochodu. W efekcie, choć formalnie kredyty w euro oferuje jeszcze kilkanaście banków, to w praktyce ich dostępność już znacznie się zmniejszyła.– Można się spodziewać, że w2012 roku takie kredyty będą mieć już marginalne znaczenie – przewiduje Aleksandra Łukasiewicz, prezes HB Doradcy Finansowi. Według danych ZBP, za III kwarta l br. kredyty w euro stanowiły niespełna 12% wszystkich nowych kredytów. W rekordowym okresie, w III kwartale 2010 r., ich udział wyniosło prawie 22%. W przyszłym roku będzie to prawdopodobnie kilka procent.

Spadek sprzedaży kredytów w euro będzie spowodowany nie tylko samą rekomendacją, ale też decyzjami właścicieli polskich banków. – Część dużych graczy, ze względu na sytuację rynkową, wprowadziła limity na kredyty walutowe, które mogą skutkować zmniejszeniem sprzedaży nawet o połowę – zauważa Aleksandra Łukasiewicz. – Kredyty walutowe wciąż mają w ofercie mniejsze banki. Zobaczymy na ile będą w stanie poradzić sobie z popytem – dodaje.

Nadzieja w spadku stopy WIBOR

Można więc bez przesady powiedzieć, że rok 2012 będzie rokiem kredytów w złotych. To tak naprawdę jedyna oczywista tendencja, jakiej możemy spodziewać się w przyszłym roku. Bardzo wiele czynników jest bowiem trudnych do przewidzenia. Chodzi tu z jednej strony o to, jak rynek wypełni próżnię po kredytach walutowych, czyli na ile banki będą w stanie dalej uatrakcyjniać ofertę finansowania w złotych, a z drugiej o to, jaki będzie koszt pieniądza na rynku międzybankowym. Od niego w dużej mierze zależy bowiem możliwość obniżania marż kredytowych. – Przy obecnym poziomie WIBOR-u i nasilonej konkurencji o depozyty Polaków, banki które finansują się w ten sposób, mają niewielkie możliwości dalszego obniżania marż– ocenia Aleksandra Łukasiewicz. Rynek przewiduje dziś, że w pierwszym półroczu 2012 r. WIBOR spadnie, o ok. 0,2 pkt. proc. Jeśli nawet marże nie uległyby zmianie, taka obniżka zaowocowałaby spadkiem raty kredytowej i miałaby korzystny wpływ na wyliczanie zdolności.

Zamieszanie w przepisach

Zaciągający kredyty mieszkaniowe powinni też liczyć się z innym utrudnieniem – w niektórych bankach może pojawić się problem z kredytowaniem prowizji i opłat okołokredytowych. Wynika to z niejasnych zapisów ustawy o kredycie konsumenckim, która weszła w życie 18 grudnia br. Część banków dostosowując się do tej ustawy wprowadziła zakaz kredytowania prowizji. Może to oznaczać konieczność posiadania w gotówce kilku tysięcy złotych.

ikona lupy />
Mediana marży kredytów hipotecznych w 2011 r. / Inne
ikona lupy />
Miediana oprocentowania kredytów hipotecznych w 2011 r. / Inne