Jako szef nadzoru finansowego decyduje w Polsce o kształcie sektora finansowego, wydaje rekomendacje dotyczące banków, ubezpieczycieli oraz TFI, reguluje rynek kapitałowy. Na rynku finansowym przyjęło się już, że z zaleceniami nadzoru się nie dyskutuje.
Ekonomiści, analitycy i bankowcy nie kryli zaskoczenia, kiedy na początku października ubiegłego roku premier Donald Tusk zapowiedział, że nowym przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego zostanie Andrzej Jakubiak. Zdziwienie było tym większe, że jego nazwisko ani razu nie padło na giełdzie potencjalnych następców Stanisława Kluzy.
Jakubiak – były wiceprezydent Warszawy, który wcześniej przez prawie 15 lat pracował w Narodowym Banku Polskim (odpowiadał m.in. za nadzór sektora bankowego) i którego uznaje się za jednego z pomysłodawców utworzenia Bankowego Funduszu Gwarancyjnego – nie wahał się korzystać z przysługujących mu kompetencji od pierwszych dni urzędowania. Przypomniał właścicielom banków, że zanim ogłoszą na rynku oraz w mediach chęć pozbycia się spółki w Polsce, w pierwszej kolejności muszą o tym powiadomić KNF. A jeśli tego nie zrobią, komisja może zakazać im wykonywania prawa głosu z akcji.
Trudno dziś znaleźć kogoś z branży, kto pod nazwiskiem chciałby krytykować KNF i przewodniczącego. Także dlatego, że nadzór finansowy dokładnie przygląda się osobom, które mają zamiar objąć kluczowe stanowiska w bankach czy towarzystwach emerytalnych – szef KNF może nie zgodzić się na objęcie przez wskazanego kandydata fotela prezesa. Poza tym decyduje np. o przyznaniu licencji na działalność bankową czy wyraża zgodę na wszelkie zmiany właścicielskie.
MAO