Żelazna dama polskiego prawa pracy. Jednak w przeciwieństwie do Margaret Thatcher, która zasłynęła m.in. złamaniem oporu brytyjskich związków zawodowych, jest pierwszą obrończynią praw pracowniczych. I to w czasach, gdy pracodawców traktuje się jak dobroczyńców, a prawa pracownicze jako kulę u nogi rozwijającego się wolnego rynku i relikt poprzedniego ustroju. Konsekwencja godna podziwu, wyrastająca wprost z opozycyjnej działalności w „Solidarności”. Od momentu gdy została sędzią Trybunału Konstytucyjnego (2006 r.), wydał on wiele orzeczeń korzystnych właśnie dla pracowników, jak chociażby to umożliwiające im domaganie się odszkodowania cywilnego za bezprawne zwolnienie lub zapewniające pracującym więźniom płacę minimalną. Pierwszy z wymienionych wyroków był nawet przyczyną sporów na linii TK – Sąd Najwyższy. Swoich opinii broni zaciekle, nie obawia się przedstawiać odrębnego zdania w sprawach rozpatrywanych w trybunale. Wcześniej wpływała na prawo dzięki działalności politycznej. Jako posłanka m.in. przewodniczyła komisji ustawodawczej, była członkinią komisji polityki społecznej, a także komisji konstytucyjnej zgromadzenia narodowego. Z kolei w Senacie pełniła funkcję przewodniczącej komisji ustawodawstwa i praworządności.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama