Brytyjski indeks FTSE 100 po otwarciu notowań spadł o 0,27 proc. i wyniósł 5.790,45 pkt., francuski indeks CAC 40 wzrósł o 0,75 proc. i wyniósł 3.392,65 pkt., niemiecki indeks DAX wzrósł o 0,32 proc. i wyniósł 6.638,07 pkt.
WIG 20 na otwarciu sesji wyniósł 2378,68 pkt (+0,64%)
„Jeśli współczesny świat finansów jest systemem naczyń połączonych, to wczoraj kapitał przelewał się właśnie do Europy, której indeksy są poważnie opóźnione w skali zwyżek wobec Wall Street” – komentuje Emil Szweda z Open Finance.
Jak wyjaśnia analityk, trudno mówić o pretekście do zwyżek - indeksom PMI nie bez kozery przypisuje się ogromne znaczenie wyprzedzające rzeczywistą koniunkturę. W dodatku ostatnie cykle gospodarcze potwierdzają regułę - gdy gospodarka się ożywia, pierwsza rusza produkcja, dopiero później pojawia się popyt i lepsze nastroje konsumentów. Stąd wczorajsze odczyty PMI sektora przemysłu w Europie, wprawiły inwestorów w doskonałe humory i część z nich zapomniała chyba, że właśnie z nadzieją na takie odczyty kupowała akcje kilka miesięcy temu (a więc sukces wskaźników wyprzedzających jest już w dużej części w cenach).
Szweda dodaje jednak, że rynki wciąż potrzebują nowych impulsów.