O 10-proc. spadku dystrybucji rosyjskiego gazu przez austriacko-włoską granicę poinformowało m.in. ministerstwo rozwoju gospodarczego w Rzymie. Włosi mają jednak znaczące zapasy paliwa w magazynach. Są zapełnione w 65 proc. Mają też możliwość interwencyjnego kupna dodatkowych ilości surowca z Algierii, Holandii czy Norwegii.
– Nie mówimy o kryzysie, bo Włochom nie brakuje gazu – ocenia rzecznik Komisji Europejskiej Marlene Holzner. Według danych Brukseli przesyły gazu do państw bardziej uzależnionych od rosyjskich dostaw niż Włochy, w tym Polski, nie zostały na razie ograniczone. W przypadku Rzymu dostawy z Rosji pokrywają 32 proc. zapotrzebowania.
Decyzja Gazpromu wynika też ze wzrostu krajowego zapotrzebowania na gaz, co z kolei wiąże się z ciężką zimą. Wczoraj w Moskwie zanotowano w dzień -21 stopni, ale w wielu rejonach Syberii temperatura przekroczyła -30 stopni, a na rosyjskich biegunach zimna – w jakuckim Ojmiakonie czy czukockim Eńmuwiejem – nad ranem było niemal -50 stopni. W związku z tym zapotrzebowanie Rosji na gaz wzrosło do 2 mld m sześc. dziennie. To mniej więcej tyle, ile Bułgaria zużywa przez cały rok.
Reklama
Koncern nie dysponuje też wystarczającą przepustowością gazociągów, które w momencie zimowego szczytu zapotrzebowania nie są w stanie podołać europejskim zamówieniom.