Nie konsultowali się z kolegami z innych części świata, którzy mieli za sobą podobne problemy. Teraz europejscy decydenci pojmują, że grecki program oszczędnościowy okazał się porażką. Uparcie jednak trzymają się jego procedur. Udają, że traktują go poważnie.

Program wejdzie w życie. Później nastąpi okres spokoju, ale po kilku miesiącach stanie się jasne, że cięcia greckich płac i emerytur pogłębią recesję. Europejscy decydenci odkryją również, że w tak beznadziejnych okolicznościach nawet ograniczone cele prywatyzacyjne są nierealistyczne. Grecki PKB spadł o 6 proc. w 2011 roku i nadal obniża się w podobnym tempie. A nie jest to najgorszy scenariusz, bo wciąż zakłada, że greccy politycy będą popierali zmiany.

Czy jednak, biorąc pod uwagę ostatnie protesty i rezygnacje ministrów, mamy pewność, że Antonis Samaras, lider Nowej Demokracji i najbardziej prawdopodobny zwycięzca kwietniowych wyborów, będzie realizował obecną strategię? Dla premiera, który chce przetrwać całą kadencję, pokusa, by wyjąć wtyczkę i oskarżyć o zaistniały chaos poprzedników, musi być wielka.

Będzie miał wtedy cztery lata na odbudowanie kraju z ruin po wyjściu ze strefy euro. Politycznie ryzykowałby bardziej, trzymając się programu, o którym sam mówi, że nie zadziała. Załóżmy jednak teoretycznie, że Samaras będzie realizował plan. Czy będzie to oznaczało koniec greckiego kryzysu? Stosunek greckiego długu do PKB spadnie z ponad 160 proc. do około 120 proc. PKB na koniec dekady.

Reklama

To wciąż za dużo. 120 proc. to polityczna liczba, której brakuje ekonomicznego uzasadnienia. Nawet więc w mało prawdopodobnym scenariuszu, w którym wszystko pójdzie zgodnie z planem, sytuacja dłużna będzie daleka od stabilizacji. Niektórzy twierdzą, że byłoby lepiej zmusić Grecję do natychmiastowego opuszczenia strefy euro i wykorzystania funduszy na ratowanie Portugalii.

Nie zgadzam się z tym. Moim zdaniem byłoby lepiej przyjąć do wiadomości opłakany stan obydwu krajów, pozwolić im upaść w ramach unii monetarnej i wykorzystać znacząco powiększony fundusz ratunkowy do ich odbudowy, jednocześnie chroniąc pozostałe kraje przed zarazą.