Trwa dobra passa posiadaczy jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych. To zasługa obserwowanego od początku roku ożywienia na rynkach finansowych. Jako jedną z głównych tego przyczyn często wskazuje się działania zwiększające płynność w sektorze bankowym, podejmowane przez Europejski Bank Centralny. Ale wzrosty są też niewątpliwie podsycane także publikowanymi, często lepszymi od prognoz, danymi makroekonomicznymi, zarówno ze świata, jak i z Polski. Na lepszej koniunkturze zyskują klienci większości funduszy. W lutym, podobnie jak w styczniu, na plusie miesiąc zakończyło 347 spośród 373, czyli 93 proc. z monitorowanych przez nas funduszy otwartych. Wyniki raptem 25 były poniżej kreski.

Szczególne powody do zadowolenia mają zwłaszcza ci, którzy posiadają portfelu fundusze małych i średnich spółek. Kolejny miesiąc z rzędu akcji w tym segmencie rynku cieszyły się największą popularnością, co widać po zmianach indeksów. W lutym wskaźnik najmniejszych firm – sWIG80 – zyskał 10,3 proc., a indeks średniaków mWIG40 wzrósł o 5 proc. W styczniu wyglądało to podobnie, odpowiednio 10,9 i 8,3 proc. Nie powinno więc dziwić, że w lutym najlepszą kategorią funduszy były te, które inwestują w akcje polskich małych i średnich przedsiębiorstw, ze średnią stopą zwrotu na poziomie 6,2 proc.

Zwraca uwagę, że w lutym zdecydowanie słabo zachowywały się papiery dużych spółek. WIG20, indeks warszawskich blue chipów, spadł bowiem o 0,65 proc., podczas gdy jeszcze miesiąc wcześniej nie miał problemu z dotrzymaniem tempa wskaźnikom cen małych i średnich spółek, notując wzrost rzędu 8,75 proc. Jednostki funduszy akcji uniwersalnych, inaczej szerokiego rynku, przyniosły więc znacznie mniejsze zyski, średnio 2,6 proc.

Względnie dobrymi wynikami mogą pochwalić się także fundusze akcji zagranicznych, i to zarówno w przypadku rynków rozwiniętych, jak i wschodzących. W tym pierwszym przypadku, fundusze akcji amerykańskich i europejskich, licząc w walutach zanotowały średnie zyski w wysokości odpowiednio 5,5 i 4,1 proc. Gorsza wiadomość jest jednak taka, że to, co cieszy polskich kredytobiorców zadłużonych w walutach, czyli umocnienie złotego, wpływa negatywnie na stopy zwrotu z inwestycji zagranicznych. Spadek notowań USD i EUR, który – licząc wg kursów średnich NBP – wyniósł w lutym odpowiednio 4,06 i 2,14 proc. i – po ich przeliczeniu na złote – znacznie zredukował zyski z posiadanych jednostek funduszy inwestujących za granicą. Jaskrawym tego przykładem są fundusze papierów dłużnych denominowanych w USD. Licząc w walucie średnio przyniosły, jak na tę kategorię całkiem pokaźny, bo ponad 3-proc. zysk. Ale już w złotych inwestorzy zanotowali 1-proc. stratę.

Reklama

Do udanych ostatni miesiąc zaliczyć mogą także zwolennicy funduszy o niskim profilu ryzyka. Wycena jednostek funduszy polskich obligacji podskoczyła w tym czasie średnio o 0,8 proc. w przypadku funduszy uniwersalnych oraz o 0,7 proc. w przypadku funduszy papierów skarbowych. To mniej niż w styczniu, ale trzeba zwrócić uwagę, że od początku roku, czyli dopiero po dwóch miesiącach, średnia stopa zwrotu wynosi w granicach 2-2,2 proc. W skali 12 miesięcy jest to już średnio ponad 7 proc., a to wyraźnie lepszy wynik od tego, który byłby możliwy do uzyskania lokując gotówkę np. na rocznej lokacie bankowej.



ikona lupy />
Bernard Waszczyk / Forsal.pl