Taka sytuacja utrzymuje się od dziesięcioleci. Abstrahując od frustracji mieszkańców, ma to również konsekwencje ekonomiczne. Hastings jest najbiedniejszym regionem w południowej Anglii. Programy rządowe, które miały na celu ożywienie miasta, przyniosły umiarkowany sukces; kluczowym problemem pozostają kiepskie drogi. Prace nad projektem zbudowania dwupasmówki z Tonbridge do Pembury zaczęły się w 1993 roku, ale zostały wstrzymane z powodu cięć w wydatkach publicznych. Pomysł po raz kolejny przełożono w 1997 roku, kiedy nowy laburzystowski rząd ogłosił zmiany w programie budowy dróg. Po kilku kolejnych poślizgach i bez efektów ponownie zaczęto analizować projekt w 2010 roku.

Teraz droga z Tonbridge do Pembury może być najpilniejszą inwestycją drogową w Wielkiej Brytanii. Pisząc to, nie mam osobistego interesu, nie mieszkam w okolicach Tonbridge. Moim priorytetem jest skrzyżowanie drogi numer 10 z M40. Jakiś geniusz zaprojektował tam rozwiązanie, w ramach którego samochody zjeżdżające z autostrady mijają się z tymi, które na nią wjeżdżają, co powoduje możliwe do przewidzenia korki. To jednak tylko jedna z wielu podobnych spraw. Zawsze łatwiej jest zredukować wydatki publiczne, odraczając nakłady kapitałowe, niż wstrzymując już uruchomione inwestycje, i ta sytuacja powtarza się od lat. Ten proces jest daremny, ponieważ zwiększa presję społeczną na wydatki w przyszłości. Jednak obowiązuje zasada: „nigdy nie rób dziś tego, co możesz zrobić jutro”. W ramach budżetu najmniej ucierpią wielkie projekty. Olimpiada to doskonała okazja dla polityków i sponsorów, by pokazać się w towarzystwie królowej na ceremonii otwarcia. Otwarcie drogi do Pembury da jakiemuś wiceministrowi szansę przecięcia wstęgi w towarzystwie lokalnego burmistrza.

Nietrudno zgadnąć, dlaczego politycy wolą zasiadać w lożach, niż moknąć w mżawce. Jak jednak pokazywał raport Roda Eddingtona z 2006 roku na temat brytyjskiego transportu, wyrywkowe remonty mogą przynieść największe korzyści gospodarcze. Budżet Wielkiej Brytanii, który zostanie przedstawiony w tym miesiącu, wywoła kolejną debatę, czy należy oszczędzać, czy stymulować. Jednak kwestia, jak wydajemy, jest daleko ważniejsza od tego, ile wydajemy. Powinniśmy odejść od wielkich liczb i wizjonerskich projektów na rzecz mniejszych wyzwań. Takich jak modernizacja A21.

Reklama