Obywatele krajów rozwijających się mogliby stać godzinami w kolejkach, żeby dostać amerykański paszport. Tymczasem niektórzy bogaci obywatele USA robią wszystko, żeby się go pozbyć.

Liczba Amerykanów, którzy zrzekają się obywatelstwa wzrosła siedmiokrotnie od bezprecedensowego wydarzenia w szwajcarskim banku UBS cztery lata temu. Przypadek Bradleya Brikenfelda był początkiem końca ery bezkarnego uchylania się od podatków przez obywateli USA mieszkających za granicą.

"Około 1,780 amerykańskich emigrantów oddało swoje paszporty w ambasadach w 2011 roku. Jeszcze w 2008 roku było ich zaledwie 235", powiedział Andy Sundberg, sekretarz zagranicznej akademii amerykańskiej w Genewie (Geneva’s Overseas American Academy), powołujący się na rządowe dane. Ambasada w Bernie, stolicy Szwajcarii, musiała zwerbować więcej personelu, aby obsłużyć rosnące kolejki Amerykanów, którzy chcieli pozbyć się paszportów.

Powód? Stany Zjednoczone są jedynym krajem OECD, który nakłada podatki na swoich obywateli, niezależnie od tego, gdzie obecnie zamieszkują. Ameryka przestała patrzeć pobłażliwym okiem na uchylanie się od płacenia zobowiązań wobec państwa i szuka oszustów w zagranicznych krajach, takich jak Szwajcaria. W ten sposób rząd próbuje łatać deficyt.

Reklama

Amerykańska Lustracja

Ponad 6 mln Amerykanów mieszkających poza granicami kraju będzie musiała rozważyć cenę posiadania amerykańskiego paszportu. Niemieckie i szwajcarskie banki nie będą stały, tak jak dotychczas, przed nimi otworem. Zaostrzyły się bowiem zasady ujawniania aktywów zapisane w Foreign Account Tax Compliance Act. Facta zostanie wdrożone od przyszłego roku.

„Zaczęło się od wypadku w UBS, banki uznały, że Amerykanie mieszkający poza granicami swojego kraju są zbyt ryzykowni”, powiedział Matthew Ledvina, doradca podatkowy z Anaford AG w Zurychu. „Skala tego zjawiska się zwiększy, ponieważ Facta będzie wymagać od banków ujawniania ludzi, z których i tak cześć będzie musiała odsłonić się dobrowolnie przed wyrzeczeniem się obywatelstwa”.

„Tego typu przypadków jest najwięcej w Szwajcarii, ponieważ emigranci z USA mogą tu bardziej niż gdziekolwiek spodziewać się lustracji na wzór UBS. Stany sondują już 11 innych szwajcarskich firm finansowych szukając pomocy w swojej zagranicznej ekspedycji, powiedział Martin Naville”, główny dyrektor Swiss-American Chamber of Commerce w Zurychu.

Dotychczas szwajcarskie banki uchodziły za najbezpieczniejsze dla lokaty kapitału m.in. z powodu ochrony danych swoich klientów.

Przynajmniej do momentu, gdy UBS, największy szwajcarski bank, zapłacił 780 mln USD kary w 2009 roku i przekazał dane z 4700 kont Stanom Zjednoczonym. To zainaugurowało dyskusję o unikaniu podatków w USA. Demaskatorem fiskalnego podziemia okazał się jeden z pracowników UBS, który w 2009 roku poinformował rząd i senat o swoich amerykańskich klientach w dziale banku w Zurychu (UBS ma siedzibę w Genewie). Birkenfeld został potem skazany na 40 miesięcy więzienia w USA. Dziś uważany jest za "whistleblowera", czyli osobę, która bierze na siebie odpowiedzialność za ujawnienie malwersacji, korupcji czy innego rodzaju aktów łamania prawa (zwykle w administracji lub jednostkach budżetowych) i staję się jakby "donosicielem".

Umowa Stanów Zjednoczonych z UBS doprowadziła do 33 tys. dobrowolnych zeznań w ciągu trzech lat. USA zyskały na tym miliardy dolarów. W tym samym czasie banki w Szwajcarii zanotowały spadek aktywów Amerykanów „z zagranicy” o 60 proc. do 60 mld franków (66 mld USD) w 2010 roku.