A to może oznaczać, że stracimy unijne pieniądze przeznaczone na ten cel. Pogrzebiemy tym samym szansę na zasypanie cywilizacyjnej dziury, która w internecie dzieli Polskę wielkich miast od Polski gminnej.

Do końca 2014 r. dzięki unijnemu wsparciu ma zostać zbudowane w Polsce ok. 27,5 tys. km regionalnych sieci szerokopasmowych – tzw. szkieletowych i dystrybucyjnych. – To prawie 21 proc. całej infrastruktury światłowodowej w Polsce – zauważa Piotr Kowalski z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.

- Przed nami ogromne wyzwanie – zgodnie twierdzą Piotr Kowalski z MAC i Andrzej Dulka, prezes zarządu Alcatel–Lucent Polska i Europa Wschodnia.

Piękne cele

Reklama

Zbudowanie i uruchomienie regionalnych sieci szerokopasmowych ma pozwolić na zwiększenie dostępu do internetu tam, gdzie dziś jest niski, czyli przede wszystkim na wsiach i w małych miasteczkach.

W zasięgu stacjonarnych łączy internetowych mieszka ponad 75 proc. Polaków, ale jedynie 58 proc. mieszkańców terenów wiejskich. Na tle średniej europejskiej wypadamy blado. W krajach Unii wskaźniki te wynoszą odpowiednio 95 proc. i 83 proc.

Sieci regionalne, których budowa planowana jest przede wszystkim tam, gdzie komercyjnym firmom nie opłacają się inwestycje, ma objąć – według danych MAC – 25,5 tys. miejscowości. Ponad 37 proc. z nich to tzw. białe plamy, czyli miejsca całkowicie pozbawione stacjonarnego dostępu do internetu. W efekcie odsetek Polaków znajdujących się w zasięgu stacjonarnego internetu może wzrosnąć o 17 pkt proc., do ok. 95 proc. Stanie się tak, gdy firmy telekomunikacyjne wybudują łącza dostępowe, które nie są częścią regionalnych sieci szerokopasmowych.

>>> Cały artykuł czytaj na www.obserwatorfinansowy.pl