W pierwszych godzinach sesji lekkiego optymizmu dostarczyły Chiny, gdzie w kwietniu indeks wskaźników wyprzedzających Conference Board wzrósł w ujęciu miesięcznym o 0,8% dając nadzieję, że gospodarka Państwa Środka może uniknąć głębszego spowolnienia, o co od początku roku obawiają się rynki finansowe, zaś China Securities Journal, podał, iż wkrótce chiński rząd przedstawi plan działań stymulujących gospodarkę. Dobre nastroje szybko jednak popsuły się, po tym jak OECD opublikował obniżone prognozy PKB dla strefy euro (do -0,1% z +0,2% w 2012 roku i do 0,9% z 1,4% w 2013 roku).

Rynek czeka teraz na nieoficjalny szczyt Unii Europejskiej w Brukseli (środa), którego głównym tematem ma być kryzys w strefie euro. Jak już wcześniej wskazywano, francuski prezydent F. Hollande planuje przedstawić konkretne propozycje dotyczące pobudzania wzrostu gospodarczego w Europie i wezwać do dokapitalizowania hiszpańskich banków ze środków unijnych. Jednocześnie (co chyba najbardziej interesuje teraz inwestorów) poruszona ma zostać kwestia euroobligacji. Choć ten pomysł już od dawna wywołuje stanowczy sprzeciw Niemiec (wg rzecznika rządu nie jest to właściwy sposób na pokonanie obecnego kryzysu), rynek wydawał się w ostatnich dniach tego nie słyszeć. Pomysł emisji obligacji gwarantowanych przez strefę euro popierają poza Francją również m.in. Włochy, Hiszpania i Komisja Europejska. Dyskusja na ten temat może być zatem interesująca, biorąc dodatkowo pod uwagę ostatnią wypowiedź kanclerz Niemiec A. Merkel wskazującą, iż nie zawaha się ona sprzeciwić Hollande’owi.

Wraz z upływem dnia na rynku pojawiało się jednak coraz więcej obaw, że i tym razem spotkanie w sprawie kryzysu w strefie euro nie przyniesie nowych rozwiązań nie dając podstaw do optymizmu. W rezultacie kurs EUR/USD zakończył dzień w okolicach 1,265. Niewykluczone, że brak porozumienia między przywódcami największych państw strefy euro na nowo rozbudzi obawy o przyszłość wspólnoty prowadząc do ponownych spadków na rynkach walutowych, obligacji i akcji.
Dzisiaj w nocy obradował Bank Japonii. Zgodnie z oczekiwaniami koszt pieniądza w Kraju Kwitnącej Wiśni pozostał bez zmian na poziomie 0,00-0,10%. Bank jedynie przestrzegł przed zagrożeniami dla wzrostu japońskiej gospodarki, przede wszystkim kryzysem zadłużenia w strefie euro i zasygnalizował, że jest gotowy do działania w razie destabilizacji na rynku i pogorszenia się sytuacji gospodarczej, tym razem nie podejmując żądnych działań.

We wtorek agencja ratingowa Fitch Ratings obniżyła długookresowy rating Japonii do A plus z AA minus, perspektywa ratingu pozostała negatywna. Decyzję uzasadniono rosnącym ryzykiem związanym z wysokim długiem publicznym kraju. W ocenie agencji plan konsolidacji fiskalnej w Japonii wygląda na stosunkowo powolny w porównaniu z innymi krajami, przed którymi stoją podobne wyzwania, a jego wprowadzenie obarczone jest ryzykiem politycznym. Po informacji o obniżce ratingu notowania jena w stosunku do dolara osłabiły się. Kurs USD/JPY osiągnął poziom 80,00 - najwyższy w tym tygodniu. Niemniej ogólny obraz rynku nie zmienił się bowiem japońskie aktywa są nadal uważane za bezpieczne na tle wydarzeń w Europie. Co więcej po dzisiejszym posiedzeniu Banku Japonii jen nawet lekko umocnił się (do 79,5 USD), co może oznaczać, iż rynek obawiał się kolejnych zmian w polityce monetarnej kraju (w kwietniu bank włączył do programu skupu obligacje o zapadalności do 3 lat w porównaniu do poprzednio obowiązującego 2-letniego limitu).

Reklama

Doniesienia o obcięciu ratingu Japonii nie pozwalają jednak zapomnieć o obecnych problemach z zadłużeniem państw i odwołać alarmu przed dalszym pogorszeniem notowań na rynkach ryzykownych aktywów. We wtorek złoty nie tylko nie zdołał przetestować wsparcia na 4,30 PLN za euro, ale ruszył w kierunku 4,34 jeszcze podczas sesji europejskiej, zaś dzisiaj od rana testuje już 4,37. Bez wpływu na PLN pozostała nawet mocno zaskakująca informacja o wzroście inflacji bazowej CPI w kwietniu do 2,7% która wytrąciła argumenty wszystkim przeciwnikom majowej podwyżki stóp procentowych. W tej sytuacji, jeśli euro zaatakuje 1,26 USD para euro/złoty może ponownie testować 4,40.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.